Na początku każdej historii jest kobieta
Achaja co prawda nie była pierwszą powieścią Andrzeja Ziemiańskiego, według niektórych nawet nie najlepszą. Według jeszcze innych wręcz żenującą. Jakby o niej nie napisać, odniosła sukces i przyniosła Ziemiańskiemu sporą popularność.
Sam autor najwyraźniej polubił stworzone przez siebie uniwersum, o czym może świadczyć, że po latach napisał cykl Pomnik Cesarzowej Achai, który opisuje dzieje tamtejszego świata lata po oryginalnych wydarzeniach. Czytelnicy, w tym i wyżej podpisany, chłonęli kolejne tomy, i nie dziwota, że z rozczarowaniem przyjęto zakończenie, i tak dość rozwleczonej na tysiącach stron, historii w której fantastyczny świat Achai miesza się z realiami znanej nam, współczesności.
Stary dobry znajomy
Natura nie lubi próżni, a także nie zabija się kury, która znosi złote jaja. W 2017 roku światło dzienne ujrzała nowa powieść Ziemiańskiego, umieszczona w realiach Imperium Achai.
Tym razem poznajemy dzieje Imperium przed oryginalną trylogią. Głównym bohaterem został Virion: Szermierz natchniony, artysta miecza, zabijaka, pijak i pasożyt. Pisarz stworzył tę postać na potrzeby epickiego pojedynku księżniczki Troy, opisanego w drugim tomie Achai. Virion pisany był jako postać negatywna, jednakże w ogólnym rozrachunku nie sprawiał wrażenia “tego złego”, a czytelnicy czuli do niego nawet sympatię.
Jak to się zaczęło
Cykl Virion opowiada historię jak z wykształconego, dobrze urodzonego, nieśmiałego chłopaka wyrosła niestroniąca od używek maszyna do zabijania.
W momencie gdy piszę te słowa wydanych zostało pięć tomów Viriona.
W pierwszych księgach czytelnik poznaje syna watażki z Mygarth, małej, lecz bogatej mieściny w cesarstwie Luan. Obserwuje jak dorasta, zdobywa pierwsze nauki. Towarzyszy w drodze ciekawskiego Viriona aż do ukończenia gimnazjonu, kiedy to młokos po raz pierwszy zabija. Następnie zostaje posądzony o kolejne morderstwa, choć tym razem nie był ich autorem. Sąd, więzienie, następnie ucieczka i wielki pościg za zabójcą.
W głowie uciekiniera gonitwa myśli i wręcz myśl o samobójstwie, przed którym zostaje uratowany przez starożytne siły.
Z chłopca w mężczyznę
W kolejnych częściach Virion mężnieje. Wciąż jest inteligentnym, myślącym cwaniakiem, który dzięki mniej lub bardziej tragicznym wydarzeniom, oraz napotkanym osobom, coraz mocniej i pewniej wchodzi w rolę szermierza oraz alkoholika, znanego z kart klasycznej Achai.
Virion to opowieść przede wszystkim o nim samym. Ale spotkamy tu również wiele innych ciekawie napisanych postaci oraz poznamy ich historie. Niektóre kończą się po jednym tomie, innych toczą się przez cały cykl opowieści głównego bohatera. Każda z nich ma jednak na niego wpływ, od wrogów, przez sojuszników po przyjaciół i nauczycieli.
W ostatnim tomie Szermierz natchniony: Zamek: Virion jest już w pełni świadomym swojej tożsamości człowiekiem, wokół którego krążą już legendy. Na horyzoncie majaczyć zaczyna bitwa, która sprawiła, że bohater, oraz towarzyszący mu ludzie znaleźli się w miejscu, o których 20 lat temu czytaliśmy na kartach trylogii Achaja.
Z pełną swobodą
Virion jest napisany swobodnym językiem, potocznym, miejscami wręcz wulgarnym. Czyli dokładnie takim do jakiego przyzwyczaił nas autor. Nie koloryzuje, nazywa rzeczy po imieniu. Zwłaszcza, że poruszamy się w środowisku przestępców, najemników i innych wyjętych spod prawa barbarzyńców. Choć i dostojnicy poza oficjalną etykietą zachowują się tu jak plebs. Powieść pełna jest obrazowych opisów miejsc, ludzi i sytuacji. Jest miejsce i na wewnętrzne monologi, jak i dużo dialogów pomiędzy bohaterami. Autor nie stroni również od humoru różnych lotów. Same postacie na kartach powieści są… ludzkie. Mimo ciężkich i odległych czasów, do niektórych z nich czujemy zwyczajną sympatię, innych nam żal.
Akcja zazwyczaj jest wartka: Wszystko dzieje się niesamowicie szybko, choć czasem dzieje się przez kilka stron. Nie brak fabularnych zwrotów akcji. Koniec każdego tomu to smutne oczekiwanie na ciąg dalszy.
Kochaj albo rzuć
Prozę Andrzeja Ziemiańskiego o uniwersum Achai można kochać lub nienawidzić. Nie można jednak zaprzeczyć, że wywarła bardzo duży wpływ na polską literaturę fantasy i na stałe wpisała się w świadomość polskiego czytelnika. Ja każdą książkę z cyklu połykałem dużymi haustami, niecierpliwie czekam na dalsze przygody szermierza natchnionego. I równie zdecydowanie polecam cały cykl Virion, nie tylko lubującym się w fantasy.
1 thoughts on “Virion – Andrzej Ziemiański”