Nieodległa przyszłość. Postępująca globalizacja i postęp techniczny pozwala na szybkie przeloty na wysokościach, na których pojazdy wyrywają się z pola grawitacyjnego Ziemi. Połączenie internetowe jest szybkie i dostępne niemal wszędzie. Nanoroboty zawieszone w drobinkach kurzu pozwalają na stworzenie połączoną sieć przekaźników, dzięki czemu sieć nie zna granic. Można wszczepić w głowę czip, za pomocą którego można podłączyć się pod czyjś wzrok i streamować obraz do komputera. Można podpiąć się bezprzewodowo pod robota/androida i w pełni go kontrolować, co stwarza zarówno nowe szanse dla innego przeżywania niepełnosprawności, jak i nowe obszary, które eksploruje przemysł zbrojeniowy. Czego nie można to zapomnieć to zamachy z 11 września i dość dziwnych transakcji na giełdzie, które uczyniły bankiera powiązanego z Al-Kaidą obrzydliwie bogatym. Tytułowe Ghost Money będą leżeć u źródła wszystkich wydarzeń w komiksie o tym samym tytule.
Ghost Money i trudny początek
Ghost Money to tytuł, który na samym początku może nieco zrazić. Rozpoczęcie może być trochę zbyt naiwne, przez co można obawiać się ciągu dalszego. Otóż podczas protestów przeciwko nowemu, konserwatywnemu prezydentowi USA wybucha bomba. Główna bohaterka – Lindsey zostaje uratowana przed zmiażdżeniem przez spanikowany tłum przez Chamzę, młodą milionerkę, która źródła pochodzenia swojej fortuny ma poznać dopiero w dniu swoich 28 urodzin. Dodatkowo jest zakochana pewnym poecie – filozofie, w którym młodzi muzułmanie upatrują swojego nowego przywódcę. We wszystko bardzo szybko wplątuje się CIA i inne czynniki rządowe, które mając nieograniczone budżety i dostęp do wszystkich nowoczesnych zabawek mieszają na scenie rozgrywanego dramatu dość intensywnie.
Nie chcę wchodzić w dalsze szczegóły, bo chyba zacząłbym już zdradzać zbyt wiele. Dość powiedzieć, że początek Ghost Money wzbudził we mnie mieszane uczucia, żeby nie rzec, obawy. Przypadkowe wyłowienie Lindsey z tłumu zdawało się na początku tak naiwne, że aż niewiarygodne. Związek, który szybko narodził się pomiędzy obiema paniami sugerował, że należy spodziewać się, że poziom naiwności może jeszcze wzrosnąć. Na szczęście im dalej w las jest tylko lepiej, a i nawet początkowe banały zaczynają nabierać nieco więcej sensu.
Klisze to nic złego
Akcja z każdą stroną rozpędza się coraz szybciej. Nowi bohaterowie nie są jedynie „potykaczami”, są istotni dla fabuły i mają swoją rolę do odegrania. Choć początkowo autorzy komiksu trochę próbują czytelnika zmylić, to w miarę szybko można się domyślić, kto gra rolę naczelnego złola, co nie znaczy, że na koniec nie ma niespodzianek. Piękne jest to, jak niemal każdy wątek, który pojawił się na kartach komiksu znajduje swoje rozwiązanie. Piszę „niemal”, bo choć wszystko dość mocno trzyma się kupy, to jeden, choć nie do końca istotny węzełek w sznurze opowieści nie pozostaje rozplątany. Zabieg wydaje się być celowy i co najważniejsze działa bezbłędnie. Daje pożywkę na analizowanie historii ale nie pozostawia uczucia niedosytu.
Historia jest jak w najlepszym thrillerze – zaczyna się od trzęsienia ziemi, a potem jest jeszcze gorzej. Opowieść dość szybko okazuje się bardzo dobrym thrillerem noszącym znamiona stylu Toma Clancy’ego, choć z dodatkiem czegoś innego, swojego i wyjątkowego. W Ghost Money jest sporo wybuchów, akcji, dynamicznych scen, broni i pojazdów. Wszyscy zainteresowani nieco technicznym wymiarem powinni być zadowoleni. Czytelnicy oczekujący lekkiego cyberpunka również powinni czuć się ukontentowani. Wszystko podlane we francusko-belgijskim, bardzo dobrym stylu.
Kreska jest niesamowicie dobra. Sprzęt wojskowy, uzbrojenie, pojazdy są stworzone bardzo szczegółowo. Kadry pozwalają na podziwianie szczegółowości pracy rysownika, Dominique’a Bertail’a, który w poszukiwaniu inspiracji spędził niemal rok w Albanii, obserwując stare blokowiska, których i u nas nie brakuje. Postaci są bardzo realistyczne i przyjemne dla oka. Ghost Money jest narysowane w sposób, który bardzo lubię. Realistycznie, a jednak komiksowo.
Ghost Money jest minimum wyśmienite
Panowie Bertail i Smolderen stworzyli komiks, który w mojej ocenie jest co najmniej wyśmienity. Przebija przez niego strach przed konserwatywnym prezydentem pokroju Busha juniora i tylko można uśmiechnąć się przez łzy gdy okazuje się, że historia w oryginale powstała jeszcze przed wyborem na stołek Donalda Trumpa. Naprawdę warto sięgnąć po Ghost Money i przebrnąć przez początek. Każda kolejna strona wynagradza dziwny start z olbrzymią nawiązką.
1 thoughts on “Ghost Money – recenzja komiksu”