Portal – retro wspominki

Wake up! We have a cake to eat!

Budzi cię skoczna muzyka z radiobudzika postawionego na stoliku opodal… łóżka, czy bardziej kapsuły sypialnej. Obok nich siedzisko do załatwienia najważniejszych potrzeb. A to wszystko ściśnięte w przeszklonym pomieszczeniu 3x3m. Zza szyby widać licznik odliczający w dół, a naście sekund przed końcem słychać digitalizowany głos konferansjerki, mówiący o udziale w serii eksperymentów. W ścianie pojawia się portal, za cyfrowym głosem przechodzisz na zewnątrz klitki, po kolei wykonujesz zlecone przezeń zadania. Od przeniesienia sześciennej kostki z miejsca na miejsce, po wymagającego udziału wyobraźni przestrzennej przejścia przez kolejne pomieszczenia. 

Stand back. The portal will open in three, two, one

Po pozytywnym zaliczeniu pierwszych zagadek na rozgrzewkę, otrzymujesz pewien przedmiot: Przedmiot, który jest jednym z najlepszych gadżetów, jakie gry video widziały: Portal gun. Sprzęt strzelający “dziurami”. Jak to działa? Jedną “dziurę” umieszczasz na suficie a drugą w podłodze, wskakujesz w podłogę i wyskakujesz z sufitu! I wokół tej giwery opiera się mechanika “Portala”. Umieszczasz portale na ścianach żeby przechodzić przez nie samemu, bądź żeby przerzucić przezeń skrzynki albo przemieścić swobodnie fruwające kule energii, służące do zasilenia np drzwi. Im dalej w las, tym mocniej trzeba się nagłówkować, a historia staje się coraz bardziej zakręcona.

When the testing is over, you will be missed.

Wspomniany na początku głos należy do GLaDOS, sztucznej inteligencji ośrodka badawczego Aperture, w którym to toczy się akcja gry. Kim jest Chell, czyli postać w którą się wcielasz drogi graczu? Czym jest ten cały ośrodek i czemu jest wyludniony? Tego do końca nie wiemy, choć w trakcie eksploracji dostajemy pewne wskazówki. W ciągu całej gry jedyny głos jaki słychać to szalona SI, obdarzona niewybrednym, czarnym poczuciem humoru. Miejscami słuchając jej nie wiadomo czy bardziej jest śmieszno czy straszno. GLaDOS robi niesamowitą robotę w budowaniu klimatu Portala.

You did it! The Weighted Companion Cube certainly brought you good luck

Jeśli już o oprawie mowa. Głos GLaDOS jest genialny, reszta dźwięków to znane już z czasów pierwszego Half-Life brzęczenia i stukania, nic nadzwyczajnego. Grafika to silnik Half-Life 2, więc jest bardzo ładnie, jednakże sterylnie. Choć to laboratorium zarządzane przez SI, więc może nie powinno to dziwić.
Portal powstał w zasadzie jako ciekawostka, dołączona do drugiej części Half-Life w pakiecie Orange Box. Spotkał się z bardzo dobrym, całkowicie zasłużonym, odbiorem. Największą wadą tej produkcji jest jej długość. Napisy końcowe można zobaczyć już nawet po dwóch godzinach od kliknięcia przycisku start. Jednakże ten czas zdecydowanie nie jest czasem zmarnowanym, a Portal można z czystym sumieniem polecić i dziś!

PS. Śródtytuły, oprócz pierwszego, to kwestie, które w ciągu gry wypowiada GLaDOS

3 thoughts on “Portal – retro wspominki”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *