Nie zapomnij do nas zajrzeć – > 
Poprzez Wieki Droga Do Szaleństwa wydane nakładem Portal Games to szybka podróż dla dwóch osób po świecie wykreowanym przez H.P. Lovecrafta. W kwadrans, bo tyle średnio zajmuje pojedyńcza rozgrywka, odwiedzimy znane miejsca z opowiadań sławnego pisarza powieści grozy. Dlatego ten oparty na mechanice draftu maleńki tytuł sprawdzi się dobrze zarówno w podróży oraz jako wypełniacz między dużymi planszówkami.
Trzy szybkie rozdania
Rozgrywka składa się z trzech rund. Na początku każdej dobieramy do pięciu kart na rękę, a następnie zagrywamy jedną. Pozostałe przekazujemy drugiemu graczowi, tyle samo otrzymując od naszego oponenta. Powtarzamy zagrywanie aż do wyczerpania całej ręki. Następnie przystępujemy do liczenia punktów w danej rundzie. Na koniec gry sumujemy wynik z wszystkich trzech rund, wygrywa gracz z najwyższym rezultatem. Chyba, że ktoś wcześniej popadł w szaleństwo, a jakże. Przecież żadna szanująca się planszówka czerpiąca z dobrodziejstw opowiadań samotnika z Providence nie może obejść się bez motywu obłędu.
Co ważne prawie każda karta występująca w grze oznaczona jest jednym z pięciu symboli/kolorów. Ów kartoniki same w sobie nie dostarczają punktów, a raczej warunki do ich zdobycia. Na przykład wykładając Góry Szaleństwa na koniec rundy otrzymamy nagrodę za każdą inną kartę z symbolem różowej macki, którą wyłożyliśmy. Zagrywając Innsmouth zgarniemy dla odmiany punkty za wszystkie emblematy, których nie posiadamy. Co ciekawe wśród kart nie ma duplikatów, zarówno pod względem ilustracji, a także warunków punktowania. A trzeba wspomnieć, że grafiki lokacji oraz potworów znanych z opowiadań są piękne. Oprócz tego niektóre z nich posiadają rysunek zielonych macek. Za każdą kartę z mackami na koniec rundy zgarniamy żeton szaleństwa, zaś przy dobraniu dziewiątego automatycznie przegrywamy. Znajdziemy zatem element mechanik push your luck. Trzeba czuwać nad postępującym obłędem, zarówno u siebie jak i oponenta. Nie raz zdarzyło mi się wygrać bądź przegrać grę ze względu na przekroczenie progu szaleństwo. Umiejętne wrzucanie tych znaczników do puli rywala potrafi przysporzyć nie lada satysfakcji. Zdrowa doza negatywnej interakcji.
To oczywiście nie wszystkie reguły rządzące Poprzez Wieki Droga Do Szaleństwa, aczkolwiek nie ma sensu przytaczanie pozostałych. Sama instrukcja wraz z przykładami napisana jasno i zwięźle zamyka się na dwóch stronach. Jest zatem szybko ale nie prostacko. Zagrywanie kart charakteryzuje się przemyślaną synergią między poszczególnymi akcjami.
Dobre planowanie to podstawa
Przede wszystkim tytuł wynagradza planowanie i zagrywanie działań dających najlepsze kombinacje. Jest także bardzo dynamicznie gdyż każda kolejna zagrana karta zmniejsza pulę do wyłożenia następnej więc rundy są błyskawiczne. Co najlepsze wiemy jakie karty przekazaliśmy przeciwnikowi zatem może zaplanować ruchy by zarówno pokrzyżować jego plany jak i próbować zbudować własną zabójczą sekwencję. Gra nie jest jednak bez wad. Istnieje szansa, że pierwsza karta jaką zagramy na początku zostając na stole już do końca, będzie produkować co turę tyle punktów, że drugiemu graczowi trudno będzie nadgonić. Innym razem nieprzemyślany pierwszy ruch skaże nas na porażkę dorzucając coraz więcej żetonów szaleństwa. Niestety Poprzez Wieki Droga Do Szaleństwa charakteryzuje się pewną dozą losowości ze względu ma mechanikę draftu. Chociaż ze względu ma szybkie tempo gry porażka nie boli aż tak bardzo. Nierzadko zaraz po przegranej partii miałem ochotę od razu się odegrać. Można się jeszcze przyczepić do prostych zasad mogących się szybko znudzić jeśli grę będziemy wyciągać przy każdej wolnej chwili.
I takie właśnie jest Poprzez Wieki Droga Do Szaleństwa. Mały tytuł, który ogramy szybko i rozruszamy nieco szare komórki. Przyjemna i satysfakcjonująca karcianka, chociaż czasem może lekko frustrować. Prawdę mówiąc robiąc większe zamówienie dorzuciłem ją do koszyka dla darmowej przesyłki. Niespodziewanie wyciągam ją częściej niż pozostałe tytuły.
Po więcej informacji o grze zapraszamy na Planszeo.