Teorie spiskowe to wbrew pozorom całkiem poważna sprawa. Nie ma się co oszukiwać, że niektóre wykraczają poza poziom zwykłych miejskich legend i potrafią stać się społecznym fenomenem. Odkąd płaskoziemcy, próbując udowodnić prawdziwość swojej teorii przeprowadzili eksperyment, w którym brała udział domowej roboty rakieta kosmiczna, niedoszły astronauta (który poniósł śmierć w wyniku tego eksperymentu) dociera do mnie, jaką potężną siłą jest wiara i przekonania w teorie spiskowe. Te na warsztat zabiera opowieść graficzna „Departament Prawdy”, który ukazał się nakładem wydawnictwa Sonia Draga.
„Departament Prawdy” opowiada historię Cole’a Turnera. Bohater jest pracownikiem FBI, który trafia na konwencję płaskoziemców, próbując zgłębić fenomen kolejnej teorii spiskowej. Punktem wyjścia jest tu bowiem założenie, że zbiorowa wiara w jakąś rzecz może sprawić, że to coś nabierze naprawdę realnych kształtów. Cole szybko zdobywa zaufanie płaskoziemców i trafia na wycieczkę na koniec świata, aby podziwiać płaską panoramę naszej planety i w końcu potwierdzić prawdziwość tej teorii. Pobyt na końcu świata przerywa jednak tytułowy Departament Prawdy, który odbija Cole’a i werbuje go do pracy w jego strukturach. Bohater ma okazję zerknąć za kurtynę spowijającą nasz świat. Bo chyba nie myślicie, że możni tego świata, elity i wyższe sfery (nazwijcie ich jak chcecie) nie spuszczają całunu tajemnicy na nas wszystkich, by móc w spokoju prowadzić swoje gry, a teorie spiskowe są ważnym elementem tej zabawy?
Reptilian trudno zabić
Przez całą opowieść poznajemy kulisy powstania Departamentu, powodów stojących za jego stworzeniem i metod działania. Na kartach opowieści bohaterowie dotkną tak znanych teorii jak: morderstwo Kennedy’ego i kto za tym faktycznie stał, podrobienie aktu urodzenia Baracka Obamy, satanistyczny spisek mający na celu demoralizować młodzież i zniszczyć USA, ruch Qanon i jego obrona Donalda Trumpa, wspomniana już teoria płaskiej Ziemi, 11 września i domniemany udział służb w zniszczeniu World Trade Center, a nawet (moi ulubieni) Reptilianie, którzy rządzą światem. Jak już wspomniałem – wiara w powyższe może doprowadzić do ich urealnienia, a wraz z tym USA i cały świat może znaleźć się w niebezpieczeństwie. Departament Prawdy ma na celu niwelować zagrożenie i za pomocą wszelkich możliwych sposobów nie dopuścić aby niebezpieczeństwo nabrało prawdziwych wymiarów. Na drugim biegunie stoi organizacja ukrywająca się pod znakiem Czarnego Kapelusza. Chcą oni za wszelką cenę ujawnić prawdę światu, nawet najgorszą. Tylko czym naprawdę jest ta prawda? I jaką rolę ma odegrać Cole Turner?
Departament Prawdę ci powie.
Kążdy rozdział niejako skupia się na osobnych teoriach, ale i wszystko miesza się w większą i w coraz bardziej zagmatwaną całość. Oniryczność scen momentami poraża. Kadry i postaci są przepuszczone jakby przez mieszankę halucynogenów, którymi CIA ponoć kiedyś dosypywało do chleba i wody. Fabuła każe kwestionować prawdy objawione w zakresie teorii spiskowych, ale sposób podania komiksu powoduje, że czytelnik kwestionuje objawienia podawane w fabule. Po jakimś czasie zaczynasz zastanawiać się, czy to, co przeczytałeś, nie jest dobrze przemyślaną ściemą.
Departament Prawdy jest rysowany kreską, której osobiście nie lubię. Ten typ rysunku zawsze kojarzy mi się z kolorowanką zalaną herbatą, pełną rozmazanych plam, kolaży z wycinków z gazet i generalnym chaosem. Układ okienek potrafi zmylić. Kilka razy historia dzieje się wzdłuż rozkładówki, traktując ją jako całą stronę i nie ostrzega wcale, że tak właśnie należałoby poruszać wzrokiem. Pojawia się bełkot, który należy skorygować cofając się z lekturą. Zadziwiające jednak, jak dobrze to generuje atmosferę i jak dobrze to spełnia swoją rolę. Wytwarza to dość nieprzyjemne i poruszające wrażenie, a jednocześnie intrygujące do granic przesady. Departament Prawdy wciąga, chwyta i nie puszcza do ostatniej strony.
Z Archiwum X
Komiks ukazał się na polskim rynku w tym roku i z miejsca zaczął zbierać bardzo dobre recenzje. Po lekturze jestem w stanie stwierdzić, że całkowicie słusznie i zasłużenie. Pierwszy tom Departamentu Prawdy przywołuje wspomnienia o najlepszych odcinkach serialu „Z Archiwum X”, którym fascynowało się wielu z nas. Tam też omawiano teorie spiskowe, które zawsze odkrywały nowe prawdy, choć nigdy nie całkowity obraz. Pomijano tam jednak, bądź nie skupiano się w wystarczający sposób na aspekcie wiary. Serial padł, bo zaczął gonić w piętkę i zadławił się własnym ogonem. Patrząc na spiski, teorie, miejskie legendy i wszystkie wytwory pierwszego Departamentu Prawdy, mam nadzieje, że autorzy mają pomysł na dobre zakończenie. W USA zapowiedziano 19 rozdział historii, opublikowany tom w Polsce zawiera tych rozdziałów 5.
Czy warto?
Zdecydowanie warto zatem sięgnąć po „Departament Prawdy – Koniec Świata”, dzieło to bowiem wyjątkowe, choć niełatwe w odbiorze. Tajemniczość, oniryczność, kreska i sposób prowadzenia opowieści powoduje, że chłonie się to niemal każdym zmysłem. Coś tak dobrego zdarza się wyjątkowo rzadko, a dodatkowo fakt, że dzieło ujeżdża dość wyświechtany temat, jakim są teorie spiskowe, powoduje, że podziw rośnie z każdą chwilą spędzoną z tym komiksem.
1 thoughts on “Departament Prawdy Tom 1 – Koniec świata- recenzja komiksu”