Czarne serce – recenzja komiksu

Nie zapomnij do nas zajrzeć – > Facebook Logo Instagram Logo

Nielegalna licytacja tajemniczymi artefaktami na zawsze odmieni los dwóch sióstr. Poszukując odskoczni od życiowej rutyny zaserwują sobie mroczną wycieczkę po krwawych rytuałach obcej sobie kultury. Czarne Serce Łukasza Godlewskiego to horror czerpiący inspirację z klasyków gatunku wnosząc do niego swój unikatowy pierwiastek.

Postępujące szaleństwo

Motywy zaczerpnięte z gatunku grozy to choćby kwestia niepoczytalności. Główna bohaterka z czasem popada w coraz większe szaleństwo. Dręczące ją niepokojące wizje nasilają się wraz z rozwojem wydarzeń. Chociaż mam wrażenie, że autor bał się podkręcić ten motyw jeszcze mocniej. Chętnie zobaczyłbym wątek niepoczytalności wybrzmiewający jeszcze bardziej. Może niekoniecznie tak jak na przykład w Providence Moore-a. Jest to jednak moja subiektywna preferencja i skrzywienie twórczością Lovecrafta.

Przywołuję zresztą nazwisko tego ostatniego nie bez powodu. Czuć w Czarnym Sercu inspiracje powieściami Samotnika z Providence. Dla odmiany tutaj skąpane w hinduskich wierzeniach. Dosyć ciekawa mieszanka i muszę przyznać, że w pełni udana. Niewypowiedziane zło towarzyszy postaciom z coraz większą mocą.

Sam autor zresztą nie ukrywa swoich inspiracji. Jeden z bohaterów Czarnego Serca nazywa się Henryk Pankracy Lowelski. Jeśli to nie budzi skojarzeń ze sławnym pisarzem to zapisany jako H.P. Lowelski powinien rozwiać wszelkie wątpliwości. Godlewski nie poprzestaje na szczęście tylko na tym, umiejętnie budując ciężki klimat. Wszędobylski mrok i rosnące wrażenie zaszczucia eskaluje z każdą stroną. Potęgowane obcym miejscem i kulturą, w których znaleźli się bohaterowie. 

Zresztą duża w tym zasługa ilustracji oraz kolorów. Początkowo sceptycznie podchodziłem do zastosowanego tu zabiegu. Mianowicie chodzi o bardzo oszczędną gamę. Dominuje tu kolor czarny i czerwony, z rzadka uzupełniane niebieskim gdy mamy do czynienia ze zdarzeniami nadprzyrodzonymi. W przypadku powieści ocierającej się o horror zwyczajnie się to sprawdza. Kreska natomiast jest poprawna, dobrze ilustrując fabułę oraz towarzyszące jej wydarzenia i częstując nas odpowiednimi detalami tam gdzie trzeba. Czarne Serce jest zdecydowanie przeznaczone dla dorosłego odbiorcy. Zarówno ze względu na poruszane tematy jak i występującą przemoc i gore.

Akcja pędzi bez oglądania się za siebie

Przyczepię się do jednej rzeczy. Mianowicie część wątków oraz postaci wydaje się miejscami dość spłycona. Czasami brakuje szerszego kontekstu do zrozumienia motywacji bohaterów i katalizatorów pewnych zdarzeń. Jest to zabieg celowy. Sam autor przyznaje się do tego na końcu gdzie otrzymujemy dodatek wypełniający luki fabularne oraz uzupełnianie w postaci krótkich biografii postaci.

Łukasz Godlewski stwierdza, że nie chciał zaburzać dynamiki powieści. Obrane podejście z pewnością pozwoliło mu utrzymać szybkie tempo wydarzeń. Dzięki temu Czarne Serce chłonie się sprawnie i nie ma miejsca na nudę czy niepotrzebne dłużyzny. Odnoszę jednak wrażenie, że czasami dodanie jednego czy dwóch kadrów uzupełniających fabułę uczyniłoby historię bardziej spójną. A tak bez odpowiedniego zawieszenia niewiary, szwy splatające wątki mogą być nieco zbyt luźne.

Czy zatem bawiłem się źle podczas lektury? Absolutnie nie. Zwyczajnie mam niedosyt. Mimo to uważam ten zabieg za pewne pójście na łatwiznę. Jednak gdy przywykłem już do przymykania oka na pewne skróty fabularne powieść wchodziła gładko. I to pomimo gęstej atmosfery. Komiks rozbudza ciekawość od pierwszych stron i wciąga.

Pomimo pewnych niedociągnięć w konstrukcji fabularnej, Czarne Serce to wciągająca opowieść, w której groza powoli sączy się z kadrów. Szybkie tempo jest jednocześnie wadą jak i zaletą komiksu. Czyta się go żwawo choć miejscami przydałoby się nieco więcej kontekstu. To tytuł, który przypadnie do gustu fanom mrocznych i mrożących krew w żyłach opowieści. Zaś nawiązania do H.P. Lovecrafta i jego twórczości stanowią dodatkowy bonus.

Za komiks do recenzji dziękujemy wydawnictwu Best Comics.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *