Void Rivals Tom 2 Ścigani Przez Pustkowie – recenzja komiksu

Nie zapomnij do nas zajrzeć – > Facebook Logo Instagram Logo

Gdzieś na rubieżach galaktyki dwójka zbiegów ucieka przed wrogami. Gdzie się nie obejrzeć tam kosmiczne pustkowia. Gdyby tego było mało ściga ich zawodowy morderca. Void Rivals Tom 2 Ścigani Przez Pustkowie to bezpośrednia kontynuacja, która zaczyna się dokładnie tam gdzie część pierwsza urywała wątek. Jak zatem wypada tom drugi na tle otwarcia powieści?

Elektroniczny morderca

Tym razem mamy do czynienia z bardziej, można by rzec, intymną historią. Główny wątek skupia się przez większość czasu na wspomnianej wcześniej wędrówce głównych bohaterów. Dzięki czemu mamy szansę nieco lepiej poznać Daraka i Solilę. Dorzucone restrospekcje rzucą także więcej światła na przeszłość buntowników. I jest to zabieg jak najbardziej bardziej na miejscu. Postacie rozwijają się na naszych oczach jednak kosztem zwalniającej narracji. O ile pierwszy tom rozbudzał ciekawość nagromadzeniem wątków i pytań, tak drugi zdaje się wrzucać wyraźnie niższy bieg. Co czuć zwłaszcza na początku. Jednak im bliżej finału tym akcja zauważalnie nabiera tempa.

Choć tej ostatniej nie brakuje tak jest dawkowana w ewidentnie mniejszych ilościach. Sytuację rekompensuje większy udział Autobotów. Poznamy w końcu nici udanie łączące wątek główny z uniwersum Transformersów. Nie zdradzając szczegółów kontynuacja historii wypada całkiem satysfakcjonująco poświęcając jednak tematy poboczne.

Siłą pierwowzoru było zręczne podsycanie zainteresowania czytelnika. Podrzucając małymi porcjami ekspozycję i otwierając zaskakujące wątki, niczym w pierwszym sezonie Lost, czytałem komiks prawie siedząc na brzegu fotela. Tymczasem nowych motywów za bardzo tu nie uświadczymy. Nadal gdzieś na horyzoncie majaczy spisek, który Darak i Solila próbują rozwikłać ale przyjdzie nam to zgłębić dopiero za jakiś czas. Przez kadry przewiną się Proximus i ponownie Skuxxoid. Aczkolwiek ze względu na zmarginalizowanie motywów postaci drugoplanowych całość wypada słabiej od części pierwszej.

Void Rivals Tom 2 Ścigani Przez Pustkowie wciąż jest lekki i czyta się go szybko. Od czasu do czasu częstując nas kilkoma żartami. Ponadto pojawiają się pewne sceny uciekające w bardziej mroczne i dojrzałe rejony. Jednak brakuje mi tu większej odwagi Kirkmana. Z otwartymi rękoma przywitałbym także kilka dodatkowych stron poświęconych najemnikowi, który niczym T-800 podąża za głównymi bohaterami.

Sięgając gwiazd

Lorenzo De Felici, tak jak poprzednio, serwuje bardzo solidną kreskę. Tym razem za kolory odpowiada Patricio Delpeche i zmiana ta działa na korzyść tomu drugiego. Barwy są nieco bardziej nasycone co podbija kontrast z wszechobecnym kosmicznym mrokiem.

Void Rivals Tom 2 Ścigani Przez Pustkowie jest dość bezpieczną kontynuacją. Nie jest to zapychacz i typowe odcinanie kuponów jednak czuć niedosyt zwłaszcza po mniejszej ilości wątków. Wolniejsze tempo można jednak było przypudrować częstszymi przeskokami w inne zakątki galaktyki, których też jest tu jakby mniej. Bądź uzupełnić o kilka dodatkowych kadrów z przeszłości głównych bohaterów. Jeśli przypadł Ci do gustu tom pierwszy to najnowsze dzieło Kirkmana najprawdopodobniej również podejdzie.

Za komiks do recenzji dziękujemy wydawnictwu Nagle!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *