tropicielonauci

Tropicielonauci: Misja 1: Zaginiony kudłacz Wierciuch – recenzja gry komiksowej

Nie zapomnij do nas zajrzeć – > Facebook Logo Instagram Logo

Alarm! Zaginął Kudłacz Wierciuch! Tropicielonauto! Do odprawy w gabinecie Generała Galaktusa! Najznamienitszego tropicielonauty, jakiego tylko galaktyka zna!

W czasie spaceru po piaszczystej planecie wystraszony towarzysz naszej klientki wpadł w panikę i uciekł bez śladu! Ruszasz od razu! Odmaszerować!

tropicielonauci

W poszukiwaniu Kudłacza

Wydane nakładem Muduko Tropicielonauci: Misja 1: Zaginiony kudłacz Wierciuch. Autorstwa Michała Kubasa i Nikoli Kucharskiej. Stanowią mariaż komiksu dla dzieci z grą paragrafową. Śledząc wydarzenia dziejące się na kartach komiksu mamy w kilku momentach wybór dalszego rozwoju wydarzeń! Poczynając od prozaicznego czy chcemy się napić ambrozji z mlekiem czy bez. Po wybór ścieżki, którą dostaniemy się do punktu obserwacyjnego, z którego będzie można wypatrzyć kudłacza. 

tropicielonauci

Choć Tropicielonauci są komiksem. Na kartach nie znajdziemy wiele tekstu: Maksymalnie kilka słów opisujących sytuację na stronie. Na próżno też szukać dymków z dialogami. Co najwyżej… kody QR!

Czytanie ze smartfonem w dłoni

I tutaj wchodzi innowacyjność! By zagrać w komiks, niezbędny jest podręczny skaner, encyklopedia oraz translator run w postaci… Smartfona. To za jego pomocą będziemy odkrywać świat opisany na kartach komiksu. Zdobywać tropy zaginionego zwierzaka. Czy też odczytywać tajemnicze runy, które stanowią oficjalne pismo w galaktyce.

Pierwsze strony stanowią samouczek, z którego dowiadujemy się jak czytać komiks oraz posługiwania skanerem i tłumaczem. Po przeprowadzonym szkoleniu możemy zwiedzić stację kosmiczną stanowiącą siedzibę główną tropicielonautów, napić się ambrozji, po czym trafiamy prosto przed oblicze generała Galaktusa. 

tropicielonauci

Skanując i deszyfrując

Na każdej ze stron znajdziemy oczywiście kadry przedstawiające przygodę, krótki opis wydarzeń. Na końcach stron, a także niektórych kadrach, znajdziemy numer stron, na którą mamy się kierować po dokonaniu wyboru w lewo czy w prawo? Co daje pewną swobodę w czytanej przygodzie. A sam komiks można przechodzić kilka razy, by poznać alternatywne wersje zdarzeń i perypetie tropicielonauty. Czytanie zaczyna się gdy dojdziemy do największej atrakcji komiksu:

Na stronach znajdziemy kody QR i runy do odszyfrowania. Do tego niezbędny będzie smartfon z zainstalowaną aplikacją Tropibot. Odczytywanie kodów da nam wskazówki do poszukiwań bądź ciekawostki odnośnie układu planetarnego, roślinności oraz mieszkańców. Nie brakło humoru, oprócz budowy piaszczystej planety, dowiemy się również, co jest najlepszym środkiem do odplamiania w galaktyce!

Z kolei runy trzeba wprowadzić samemu. Dzięki pismu obrazkowemu Tropicielonauci nadadzą się również dla dzieci, które jeszcze nie zdążyły opanować sztuki czytania. Grałem z sześcioletnią chrześnicą. Opowieść snułem ja, ona miała radochę z celowaniem okiem aparatu w kody, a i ochoczo wprowadzała runy do tłumacza. Cała opowieść, choć oczywiście nie zrobiona na 100% zajęła nam około pół godziny, i przez niemal cały ten czas Młoda pozostała zainteresowana opowieścią, choć pod koniec zaczęła się już nieco wiercić.

Dzieciaki, które już umieją same czytać będą czerpać z Tropicielonautów jeszcze wiekszą frajdę poznając całą historię samodzielnie.

Międzyplanetarna przygoda!

Tropicielonauci: Misja 1: Zaginiony kudłacz Wierciuch to bardzo schludnie wydany album. Utwardzona okładka kryje w sobie dobrej jakości papier. 

Rysunki są.. komiksowe! Z humorem przedstawiające realia bliżej nieznanego nam układu planetarnego. Kadry pełne są kolorów, w każdym kącie strony coś się dzieje, a także kryje: Jak na przykład kolejne runy do przetłumaczenia – niektóre z nich są dość sprytnie wpisane w krajobraz. A za ich wprowadzenie do tłumacza aplikacja nagradza gratulacjami za spostrzegawczość.

Wielka frajda dla małych ludzi

Gra komiksowa Michała Kubasa i Nikoli Kucharskiej to bardzo ciekawy pomysł, równie ciekawie został on zrealizowany. Stanowi zgrabne połączenie tradycji i współczesnych technologii. Idealnie może wprowadzić młodszą młodzież w świat gier paragrafowych, a w przyszłości? Kto wie!

Ja mogę polecić! Jeśli gra potrafiła zająć sześciolatkę! To opowieść musi być warta polecenia! Sprawi frajdę również starszakom, a i rodzice się uśmiechną pod nosem!

Za komiks do recenzji dziękujemy wydawnictwu Muduko

Po więcej informacji o grze zapraszamy na Planszeo.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *