The Thaumaturge – recenzja Xbox Series X/S

Nie zapomnij do nas zajrzeć – > Facebook Logo Instagram Logo

The Thaumaturge – Jak rozpoczął się XX wiek w Europie

Początek XX wieku, pogranicze Europy i Azji, stacja kolejowa gdzieś na kaukaskich wioskach. To właśnie tu poznajemy Wiktora Szulskiego, podróżującego po Europie w poszukiwaniu lekarstwa na swoją chorobę. Szulski jest taumaturgiem – potrafi odczytać ludzkie emocje z przedmiotów ich codziennego użytku. Już jako nastolatek dzięki swojej wrodzonej skazie przygarnął salutora: demona imieniem Upyr, który duchowo towarzyszy mu przez życie. Co silniejsi taumaturdzy potrafią schwytać i przywiązać do siebie więcej niż jednego salutora. Niestety dumny Wiktor nie dał rady schwytać swojego drugiego towarzysza, a ponadto stracił kontakt z Upyrem i zmogła go wyniszczająca psychicznie i fizycznie choroba.

the thaumaturge

Kaukaski prolog stanowi równocześnie samouczek do gry. Uczymy się jakie zdolności posiada taumaturg, jak gromadzić wskazówki do rozwiązania spraw detektywistycznych oraz prowadzenia walk. Stacjonujący w gruzińskiej wiosce znachor o nazwisku Rasputin (TEN Rasputin) faktycznie pomaga Szulskiemu pozbyć się choroby, a następnie schwytać Bukaveca: Salutora, który przyciągnięty przez skazę jednego z mieszkańców wsi, karmi się rozbudzając w zazwyczaj spokojnych wieśniakach agresję i chęci do awantur.

the thaumaturge

Tajemnicza śmierć i zaginiona księga

Uleczony tempermanta przygotowując się do powrotu do domu dostaje depeszę z informacją o śmierci ojca. Miast więc powrócić do Paryża, gdzie lata temu wyprowadził się z matką, wraca do rodzinnej Warszawy na uroczystości pogrzebowe i odczytanie testamentu. Cały majątek otrzymuje siostra Wiktora Ligia. Jemu przypada czarny grymuar, czyli magiczna księga Stanisława, który również był uzdolnionym taumaturgiem. Niestety księga zaginęła, Szulski rozpoczyna śledztwo, które ze zwykłego poszukiwania księgi po ludziach mających kontakty z ojcem przeradza się w aferę na skalę międzynarodową. 

Rok 1905 w zaborze rosyjskim był dość gorącym okresem, co znajduje swoje odzwierciedlenie również w grze. Szulski lawiruje pomiędzy ochraną a rewolucjonistami, a także błądzi między wyższymi sferami związanymi z caratem i warszawskimi antkami. 

the thaumaturge

Na Różycu baba krzyczy pyzy prosto z gara

Warszawa początku XX wieku. Także ona i jej mieszkańcy są równoprawnymi bohaterami The Thaumaturge. Miasto obserwujemy w rzucie izometrycznym z góry, w czasie walk kamera przestawia się na widok z boku na protagonistę i przeciwników.

Niestety nie znam stolicy na tyle dobrze, by móc powiedzieć, że po mapie gry mogę poruszać się z zamkniętymi oczyma, ale wierzę, że odwzorowano ją na tyle wiernie, że Warszawiacy odnajdą się w niej bez problemu. Szulski jako dziecko śródmieścia po tutejszych eleganckich, wybrukowanych ulicach będzie poruszał się jak u siebie. Ale już na Powiślu czy Mirowie nie będzie witany z przychylnością. Oczywiście jako syn poważanego mieszkańca miasta będzie gościł na Powązkach w rodzinnym grobowcu. Kupował wodę sodową na różyckim bazarze czy zdejmował rodzinne klątwy w Synagodze Nożyków, a z pociągu z Kaukazu wysiadł na Dworcu Wiedeńskim. 

the thaumaturge

Przechodnie co i rusz rzucają lokalizmami, i mam wrażenie, że Warszwiacy początku XX wieku byli bardzo skłonni do bitki – Magik ze Śródmieścia często będzie musiał używać pięści by pchnąć prywatne śledztwo do przodu. Choć czasem sam sprowokuje walkę, mimo, że gra umożliwia jej pominięcie.

Ferajny zawsze chętne do bitki

Walki prowadzone są w turach. Wybierana jest siła ciosu, od którego zależy kolejność ataku: Słaby, szybki cios, wolniejszy planowany, i bardzo wolny, ale silny atak. Jest jeszcze czwarta akcja: Dostępna dopiero po opróżnieniu paska skupienia przeciwnika. Jako taumaturg Szulski ma dostępne czary mary, które niczym wiedźmińskie znaki wpływają na psychikę.
Wiktor na podorędziu posiada również ekipę salutorów, którzy również zadają przeciwnikom ciosy, bądź mogą nałożyć nań negatywne efekty lub zdjąć efekty obronne. Na sam przebieg walki więcej wpływu nie ma poza planowaniem ruchu i obserwacją jak antagoniści piorą się po mordach.

the thaumaturge

Szukajcie a znajdziecie

The Thaumaturge opiera przede wszystkim na szukaniu wskazówek odnośnie aktualnie prowadzonego śledztwa, wyciągania z nich wniosków aż w końcu skonfrontowaniu ich z rozmówcą, który bez tego nie przyzna się, że ma coś za uszami w rzeczonej sprawie.
Dialogi są ogólnie bardzo ważną częścią gry, a wybór linii dialogowej może wiązać się z niezaliczeniem aktualnego zadania bądź doprowadzić do innego zakończenia gry.

Jak przystało na rasowego erpega The Thaumaturge oprócz głównej linii fabularnej posiada wiele misji pobocznych. Część z nich jest dostępna tylko przez określony czas, gdy czas mija misja przepada bezpowrotnie. Naturalnie zadania opcjonalne są.. Opcjonalne. Ale dodadzą cennych punktów doświadczenia, bądź sprawią, że postacie niezależne życzliwiej spojrzą na protagonistę.

Dodatkowo rozgrywkę urozmaicają porozrzucane po mieście gazety i ulotki. Niektóre z nich puszczają bardzo fajnie oko do gracza, jak na przykład list miłosny od Ignacego Wokulskiego.

The Thaumaturge posiada system znajdziek: Płyty winylowe do odsłuchania, szkice do narysowania bądź fotoplastykony z ciekawymi punktami widokowymi.

Stolica jak malowana, a w domostwach muzyka z czarnych płyt

Graficznie produkcja Fool’s Theory prezentuje się bardzo dobrze, może postacie mają nieco sztywną mimikę. Ale sama Warszawa wygląda odpowiednio. Tam gdzie ma razić przepychem razi przepychem. Tam gdzie ma być brudno i ubłocone dokładnie takie jest. Może jedynie na mapach jest zbyt sterylnie, nie walają się śmieci a nogawki nie są ubłocone nawet tam gdzie jest pełno błota na podwórzach. 

Zdarzają się również przycięcia po wyjściu z tramwaju bądź dorożki, bo tymi środkami poruszamy się między dzielnicami Warszawy. Po wczytaniu poziomu warto poczekać kilka chwilek na wczytanie całości do pamięci konsoli, żeby nie zacząć biec jak w filmie poklatkowym.

Dźwiękowo muszę pochwalić ścieżkę muzyczną, zwłaszcza w czasie bitek. Szybkie pianino idealnie komponuje się ze scenami walk. Również poza walkami muzyka robi dobre wrażenie: Klasyczne dźwięki pasujące do przedstawionych realiów. 

Dubbing jest odpowiednio dobrany, choć czasem trafi się dialog wyprany z emocji.

Warszawa da się lubić

The Thaumaturge w ciekawy sposób łączy prawdziwe wydarzenia i historyczne tło początków XX wieku z wymyślonymi realiami, gdzie istnieją postaci takie jak taumaturdzy, posiadający nadprzyrodzone moce oraz upiory, które można chwytać niczym Pokemony.

Produkcja Fool’s Theory to bardzo dobry kawałek kodu. Opowieść jest wciągająca, mechaniki pracują właściwie, Warszawa da się lubić a uszy nie bolą! Czas spędzony z gamepadem absolutnie nie będzie czasem straconym. Ja polecam!

Plusy

  • Oś fabularna
  • Postacie
  • liczne aktywności poboczne
  • Realia gry

Minusy

  • Sporadyczne rwanie animacji
  • Mimika twarzy na zbliżeniach
  • Momentami brak emocji w dubbingu

Za kod do recenzji dziękujemy Evolve.pr

the thaumaturge

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *