Historyjki obrazkowe

Polskie opowieści obrazkowe dawnych wieków – recenzja książki

Nie zapomnij do nas zajrzeć – > Facebook Logo Instagram Logo

Książek na tematy komiksowe nigdy za dużo. Dlatego z radością przyjąłem fakt, że ktoś zdecydował się zająć tematem polskich opowieści obrazkowych od czasów średniowiecza. Czy też jak we wstępie stwierdza autor snuciem opowiadań z wykorzystaniem obrazków. Jednocześnie konsekwentnie unika on określenia komiks, zakładając, że opowieści obrazkowe, w formie jakiej je znamy to osobny gatunek, który wykształcił się w XX wieku. O czym w takim razie jest ta książka (a w zasadzie album, bo jest on naprawdę obficie zaopatrzony w materiał źródłowy)?

Poprzez wieki

Sławomir Zajączkowski w Polskich opowieściach obrazkowych prowadzi nas przez różne epoki, ukazując w każdej specyficzne przejawy narracji graficznej. W średniowieczu mamy wspaniałe Drzwi Gnieźnieńskie opowiadające historię i dokonania misjonarskie (dość nikłe) św. Wojciecha zakończone jego męczeńską śmiercią. Są też historie obrazkowe o św. Jadwidze Śląskiej, która, sądząc z ilości zachowanych dzieł na jej temat, była popularną bohaterką w ówczesnej kulturze. Potem nastąpiło wyodrębnienie rysunku, jako odrębnej dziedziny sztuk plastycznych i akcja nabiera tempa.

Mamy naszego rodaka, Jana Ziarnko, który w XVI-XVII wiecznej Francji staje się wcale wziętym twórcą sztychów. Jego prace inspirują innych francuskich twórców i poruszają tematy ważne dla epoki. Przy okazji możemy się dowiedzieć, że zwoje z napisami wychodzące z ust narysowanych postaci to nie są, niestety, wczesne dymki komiksowe, ale tzw filakterie, znane już w średniowieczu. 

Obrazkkowe historie
To nie komiks, niestety

Idąc żwawo przez epoki poznajemy niemieckie klebebandy. Wiecie co to? Ja nie wiedziałem. Okazuje się, że w XVIII wieku ludzie też lubili sobie robić zeszyty z wklejonymi aktorami/piłkarzami i przyklejali w księgach rysunki z poprzednich trzech wieków. Powstawały w ten sposób unikalne albumy. Stamtąd pochodzi historia obrazkowa opowiadająca o walce o władzę pomiędzy Augustem II Sasem a Stanisławem Leszczyńskim. Okazuje się zresztą, że polityka polska w XVIII wieku była wdzięcznym tematem dla autorów sztychów. Formy obrazkowej doczekała się historia ucieczki Stanisława Leszczyńskiego z Gdańska, jak również porwanie Stanisława Augusta P. przez konfederatów barskich. To ostatnie utrzymane zresztą
w dość propagandowej formie promującej osobę króla.

Porwanie króla
Propaganda pro-stanisławowska

Możemy też poznać sylwetki wybitnych polskich rytowników z XVIII wieku – Daniela Chodowieckiego i Michała Płońskiego. Ten pierwszy stworzył Podróż do Gdańska, cykl rysunków będący raczej odpowiednikiem współczesnych zdjęć z podróży niż historią obrazkową. Z kolei Płoński jest twórcą sztychu Koszykarz, błędnie czasem uważanego za formę parakomiksową.

Koszykarz
Komiks. Robisz to źle

Omówiony jest wiek XIX przynoszący wzrost znaczenia rysunku, pojawiają się reportażowe szkice, które tworzą malarze, taki Orłowski, Michałowski czy Kossak. Następuje też rozwój książki a co za tym idzie ilustracji książkowej, jak również albumów (czyli tzw. tek). 

W przypadku takich wydawnictw dominowały rysunki, tekstu było mało albo wcale. W kolejnych rozdziałach autor pokazuje jak wielka emigracja po upadku Powstania Listopadowego umożliwiła kontakt polskich malarzy z pracami francuskich twórców opowieści obrazkowych. Obszernie jest też omówiona ciekawa forma czyli przetworzone w formę graficzną, albumową pamiętniki Jana Chryzostoma Paska. Tutaj również wielkie plansze, z partią tekstu pod spodem mogą mylić, czytelnika, że ma do czynienia z komiksem. 

Autor zapoznaje też czytelnika z pierwszym polskim protokomiksem (w końcu). Jest to historyjka w obrazkach Łapigrosz autorstwa Artura Bartelsa, gdzie opowieść jest budowana poprzez rysunki, z towarzyszącym z dołu komentarzem. Jest to o tyle ciekawe dzieło, że w jego powstaniu uczestniczył też nie kto inny jak sam Cyprian Kamil Norwid (poprawiał obrazki do litografii i być może teksty). Dodatkowo, jako uzupełnienie książki możemy poznać przedrukowaną w całości kolejną historyjkę obrazkową Bartelsa Pana Eugeniusza

Łapigrosz
Tu byłem. Norwid

Wrażenia z podróży

Opowieść o historii historii obrazkowych jest podróżą przez epoki. Mamy ciekawe omówienia twórczości różnych rysowników, natomiast całość wydaje się momentami dość chaotyczna w swojej formie. Widać, że autor nie napisał tej książki aby udowodnić jakąś konkretną tezę, jak wspomina we wstępie to po prostu spojrzenie w różne epoki i szukanie czegoś co, można uznać za historyjkę obrazkową. Aczkolwiek w części rozdziałów tak naprawdę chodzi o udowodnienie, że dane dzieło nie jest komiksem, ani nawet nie jest opowieścią rysunkową. Tak więc poszukiwacze komiksu w wiekach dawnych mogą poczuć się rozczarowani. Z drugiej strony można dowiedzieć się wielu ciekawych detali z historii sztuki rysunku i ilustracji. Nie można tej książki traktować jako podręcznik z tego zakresu, wybór dzieł i twórców wydaje mi się dość wybiórczy, nie jako podsumowanie epoki, raczej znalezienie ciekawych przykładów twórczości. 

J CH pasek
To też nie komiks

Całość jest napisana lekkim językiem, to duża zaleta. Pan Zajączkowski przytacza dużo szczegółów z życiorysów twórców, jak i detali historycznych, które pomagają zorientować się w kontekście danego dzieła. Trzeba też pochwalić Polskie opowieści obrazkowe od strony poligraficznej. Wydane porządnie, na dobrym, ale nie kredowym (na szczęście) papierze z masą ilustracji są przykładem formy bardzo dobrze zgranej z treścią książki. Czyta się jak album – tekstowi cały czas towarzyszy grafika. Tak więc, jeśli jesteście wrażliwi na kunszt ilustratorski to jest szansa, że miło spędzicie swój czas, czytając i oglądając.

Dziękujemy Wydawnictwu Komiks i My za egzemplarz recenzencki

1 thoughts on “Polskie opowieści obrazkowe dawnych wieków – recenzja książki”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *