Witamy w mieście grzechu!
Night City – miasto sukcesu, bogactwa i pieniędzy, również upadku moralności, biedy i przestępstw. Kolorowy tygiel biznesmenów, korposzczurków ale i gangsterów (często będącymi jednocześnie tymi pierwszymi) i żebraków. Miasto gdzie za pieniądze kupisz wszystko, a bez nich jesteś niczym nie wartym pyłkiem, którego nie wspomną nawet najbliżsi.
W takich okolicznościach przyrody poznajemy Davida Martineza, nastolatka z niższych warstw społecznych, który mieszka z matką w ciasnej klitce w jednym z mega bloków miasta. Gloria robi wszystko by syn miał udany start w przyszłość, płacąc słone kwoty za jego naukę w Akademii Arasaka. Chłopak ze względu na swoje pochodzenie nie jest zbyt popularny w szkole i prześladowany przez dzieciaki swoich bogatych rodziców.

Na krawędzi
Po wizycie na dywaniku u dyrektora placówki, powracający z akademii David z matką przypadkowo wpadają w sam środek gangsterskich porachunków. Gloria ginie a sprawy zaczynają nabierać tempa. Fan czarnorynkowych braindance’ów załamuje się i niemal popada w depresję. W rzeczach, które zostały po rodzicielce odkrywa dziwny wszczep i decyduje się na jego instalację w swoim ciele. Dzięki Sandevistanowi odgrywa się na swoim prześladowcy, zwraca uwagę wyżej postawionych członków Arasaki a także wplątuje w trudny związek z grupą edgerunnerów. Tutejsza wersją najemników, będąca na garnuszku miejscowych fixxerów- pośredników między tymi co chcą zarobić, a tymi którzy są gotowi za usługę zapłacić. A grupa Maine’a właśnie pracuje nad dużym kontraktem.

Równia pochyła w dół
Night City… miasto w którym pieniądze są wszystkim, dla pieniędzy ludzie zabijają, porywają, zdradzają. Miasto w którym zaufanie do kogoś jest równie kruche jak lód tuż przed wiosną. Prawdziwa przyjaźń i lojalność występuje rzadziej niż główna wygrana w totolotka.
Miejsce w którym nałóg “chromowania” ciała może doprowadzić do cyberpsychozy. Choroby śmiertelnej, zarówno dla dotkniętego nią jak i wszystkich, którzy mieli okazję być świadkami jej nagłego wybuchu.

Idealne uzupełnienie gry
Cyberpunk: Edgerunners jest mocno oparty w realiach gry video. Fabularnie oba media nie są ze sobą powiązane, choć w anime ujrzymy znane miejsca i usłyszymy znane głosy. Zdecydowanie warto oglądając serial od Netflix mieć za sobą przejście gry. Serial niczego nie wyjaśnia: Żadnych pojęć, miejsc ani realiów, od razu pcha nas w sam środek akcji. Ta zaś jest na tyle prędka, że nie mamy czasu rozmyślać kto zacz!
Fabularnie nie ma sztampy, choć ostatnie z 10 odcinków są dość przewidywalne. Wydarzenia na ekranie zdecydowanie wpisują się w kanon uniwersum stworzonego w grach video przez CD Project Red. Niejednokrotnie jako V braliśmy udział w podobnych akcjach.

Legion samobójców
Co jest bardzo dobrze pokazane to postacie. Zarówno tragiczna postać Davida, jak i jego kompani są świetnie rozpisani. Choć niektórym należałoby się nieco więcej “czasu antenowego”. Jest typowy mięśniak, cicha netrunnerka, jest panna przerysowana do granic możliwości oraz femme fatale z tajemnicą.
Ekipa związana jest specyficzną, bardzo cienką nitką szytą więzią, którą bardzo łatwo przerwać, i jak nietrudno się domyśleć coś na rzeczy jest. Każda z nich ma swoje grzeszki mniejsze i większe.
Przede wszystkim do każdej można się przywiązać i jako widz mieć swoje oczekiwania.

Pastelowe kolory szarej rzeczywistości
Cyberpunk: Edgereunners, jak na cyberpunk przystało nie jest opowieścią gdzie dobro zawsze wygrywa a zło czeka należna kara. Jest to opowieść o tragedii, lojalności i uzależnieniach. Szuka odpowiedzi na pytania jak daleko można się posunąć dla własnych korzyści, nawet będąc paczką znajomych, nie wspominając o osobach na wyższych szczeblach władzy. Jak można przesunąć swoje granice aby stać się silniejszym i szybszym? Jak pozostać w tym wszystkim człowiekiem?

Serial Netflixa kreską bardzo dobrze wkomponowuje się w oprawę znaną z gier, bez trudu poznamy miejsca, które odwiedzaliśmy jako V. Z jednej strony rozświetlone neonami centrum, z drugiej brudne slumsy czy pustynne Badlandy. Idealnie w anime zrealizowano rozmowy telefoniczne – w ich czasie na ekranie pojawiają się okienka żywcem wyjęte z gry.

Podobnież sceny hakowania czy obserwacji z kamer. Ciekawie prezentuje się moment korzystania ze wszczepu Sandevistan, który przyspiesza osobę, która go używa:
Najpierw widzimy wszystko w zwolnionym tempie, by chwilę później zobaczyć tę samą scenę z perspektywy “normalnego” obserwatora, trwającą ułamek sekundy.
Zdecydowanie jest krwawo, również pod tym względem serial nie ustępuje swojemu pierwowzorowi.

Twój głos brzmi znajomo
Osobiście oglądałem wersję z polskim dubbingiem, absolutnie nie mam zastrzeżeń, aktorzy spisali się bardzo dobrze, nikt nie brzmi sztucznie, chyba, że powinien. Miłe smaczki dla fanów gry stanowią też postacie, które znamy z przygód V.
Majstersztykiem z kolei jest ścieżka dźwiękowa: Dawno nie zdarzyło mi się, że w serialu Netflixa nie pomijam czołówki, tylko słucham jej całej. Muzycznie anime nie ustępuje grze – muzyka świetna jest i basta!

Zapraszam do Night City!
Jako fan Cyberpunka 2077 serialem jestem zachwycony i uważam go za znakomite rozszerzenie uniwersum. Również o moralne dylematy, które w grze choć poruszane nie stanowiły takiej siły jak przedstawiono je w Edgerunners.
Cały sezon wciągnąłem w dwa wieczory i zrobił na mnie mega wrażenie, porównywalne z wrażeniem, jakie doznałem po raz pierwszy widząc końcowe napisy w grze video.
