W dniu dzisiejszym mam przyjemność podjąć się kolejnej recenzji. Tym razem do naszego społeczeństwa trafiła gra Tools Up! Od The Knights of Unity wraz z dodatkiem do gry Garden Party Episode 1: Tree House. Zaczynamy.
Opis gry Tools Up!
Jesteśmy ekipą remontową. Nie zlecamy remontu domu, to nam go zlecono i musimy kierować tak pracami, aby wyrobić się z zadaniem w określonym czasie. Im więcej zadań typu: pomaluj ściany, połóż podłogę, wynieś śmieci wykonamy – tym więcej gwiazdek dostaniemy. Zbieranie kolejnych gwiazdek umożliwia nam odblokowanie kolejnych poziomów gdzie czeka na więcej wyzwań, mniej czasu lub bardziej złożone zadania jak na przykład – zerwij podłogę, zrób nową wylewkę, połóż nową podłogę. Gra posiada oprawę graficzną rodem z kreskówki, bardzo przyjemną dla oka muszę przyznać. Dodatkowo mamy w grze opcję dla wielu graczy, co sprzyja rozgrywkom wśród znajomych i rodziny. Jak dla mnie – ciekawy pomysł!
Mechanika Tools Up!
Niestety twórcy nie dają nam za dużo informacji. Za samouczek mają nam służyć zdawkowe informacje lub obrazki takie jak na załączonych zrzutach ekranu.
Niestety nie wszystkie operacje są opisane tak jak powyżej. Moje prywatne doświadczenie w grach zręcznościowych mi pomogło, ale gra ma klasyfikację PEGI 3, więc moim zdaniem to trochę za mało dla najmłodszych, albo osób które pierwszy raz siadają do tego typu gier. Aby potwierdzić tę teorię wręczyłem kontroler mojej małżonce. W tej recenzji będzie mi też pomagać jej opinia. Niestety już w pierwszej misji okazało się, że po prostu nie pamięta co tam było na ekranie ładowania, albo raczej nie przywiązała do tego dużej wagi, więc miała problem ze sterowaniem, ale jakoś się udało wykonać jedną czynność.
Aby całkowicie zaliczyć poziom na 3 gwiazdki należy wykonać wszystkie przyznane nam zadania w określonym czasie:
Na pierwszy rzut oka wydaje się to proste, ale w rzeczywistości już nie jest – musimy przenosić materiały z miejsca na miejsce. Dobrze zaplanować kolejność działań i uważać na przykład żeby nie potknąć się o wiaderko z farbą. Wtedy wyleje się farba i będziemy musieli posprzątać. Ta czynność też wymaga czasu – można wynosić śmieci pojedynczo, albo wszystko wyrzucić do wiaderka i wtedy wynieść jak się zapełni. A co jeśli w wiaderku mieliśmy na przykład klej do tapet? Jak wrzucimy przez przypadek tam śmieci to cała zaprawa się zepsuje. Chcemy położyć tapety? Żaden problem, ale musimy też uważać – trzeba szybko po nałożeniu kleju przykleić tapetę bo inaczej wyschnie i nie będzie jej można przykleić. Nie zawsze mamy też wszystkie materiały. Czasami trzeba poczekać na dostawcę. Na jednej planszy zaszła też sytuacja, że gapa pomylił adres i dzwonił nie do tego mieszkania. Aby odebrać materiały trzeba było gapę łapać na korytarzu (albo zablokować dywanem, ale to już sztuczka starych wyjadaczy gier).
Wszystko się ładnie łączy w ciąg korelacji, jest to bardzo dobrze przemyślane i zaprojektowane przez twórców, co bardzo mi się podobało. Wspomnę przy okazji, że właśnie za takie wspomniane przeze mnie zepsucie przygotowanej zaprawy czy też pomalowanie ściany na zły kolor nie zdobywamy postępów w grze, ale mamy za to możliwość zdobycia osiągnięcia na konsolę. Ciekawe zadanie dla łowców achievementów.
Jest jeszcze jeden czynnik który przeszkadza nam w grze – błędy. Często naprawdę trzeba się natrudzić aby trafić np. wykładziną na ten kawałek podłogi który chcemy wyłożyć. Wystarczy, że podczas tego ustawiania się do podłogi obok będzie stał kosz ze śmieciami i wypadek przy pracy gotowy, choć niezamierzony. Gdyby dociąganie elementów lepiej działało to nie byłoby problemu. Kolejnym irytującym błędem są śmieci – plamy na podłodze. Niestety czasem nie podświetlają się prawidłowo i zanim je zbierzemy włącza się animacja przewrócenia się na śmieciach. Być może to miało tak być, żeby lepiej zasymulować realia remontu, ale moim zdaniem granica błędu jest tu za mała jak na grę przeznaczoną dla dzieci 3+ lub rodziny.
Kolejną rzeczą która mi przeszkadzała to moim zdaniem zbytnio skomplikowane i mało intuicyjne sterowanie. Dołóżmy do tego zbyt małą ilość podpowiedzi w trakcie gry i zdarzało się na przykład, że zamiast otworzyć drzwi – to je kopnąłem. Nie jest to zabawa jeżeli traci się czas w ten sposób. Byłoby o wiele ciekawiej gdyby na przykład było mniej czasu, ale mechanika by wybaczała pewne błędy gracza.
Jest takie złote prawo gier sformułowane jeszcze za czasów Atari przez Nolana Bushnella tzw. „easy to play, hard to master” – czyli łatwa gra, ale trudna do osiągnięcia mistrzostwa. Niestety tutaj jest dokładnie na odwrót – trudno jest zacząć grę przez pewne problemy techniczne, ale jak już się zapamięta sterowanie i gdzie może wystąpić błąd – pokonanie poziomów zaczyna być monotonne, albo nawet nudne.
Tools Up! – Oprawa graficzna
Twórcy wybrali styl kreskówkowy, co jest jakby oczywiste w grach przeznaczonych dla dzieci. Kolorystka jest dobrze dobrana – wszystko jest wyraźne i miłe dla oka. Poziomy są zróżnicowane architekturą jak i z grubsza kolorystyką. Całość postarano się, aby była opisana w luźnym stylu, ale nie była specjalnie zabawna. Być może chodziło o to aby wcześniej wspomniane wywrotki na śmieciach lub zniszczenie latarni w filmiku wprowadzającym pełniło funkcję akcentu humorystycznego, ale do mnie jakoś to nie trafiło. Jest pogodnie, ale nie śmiesznie.
Największe jednak zastrzeżenie mam jednak co do postaci, którymi mamy grać. Nie są one atrakcyjne w ogóle. Niektóre z nich są nawet obleśne – jak rzekła moja żona – wskazując na żeńską postać. Jest to bowiem wielka kobieta, która mogłaby spokojnie pozostałe postacie wykręcić jak pranie i powiesić do suszenia.
Główną postacią jest budowlaniec o dużym brzuchu, niskim wzroście i obfitym wąsie. Opis który faktycznie pasuje do typowego Henia Budowlańca jakiego można sobie wyobrazić korzystając ze stereotypów. Postać kobieca to duża dziewczyna, wyższa niż główny budowlaniec o jeszcze większym brzuchu. Jeżeli ktoś tak wygląda w życiu to ma do tego prawo i nic nikomu do tego, ale raczej nie jest to trafny wybór dla gierki. Być może był to ukłon w stronę płci pięknej, ale one raczej wybiorą postać uroczą, śliczną i ciekawą. Być może twórcy też chcieli aby nadać grze więcej realizmu, ale w tym momencie jak dla mnie za bardzo czerpią ze stereotypów, że remontami mogą się zajmować tylko „babochłopy”. Nie lubię tego określenia, ale jako jedyne mi pasuje do opisania tego co zaproponowali nam twórcy. W trakcie gry za zdobyte gwiazdki można oczywiście odblokować inne skórki, ale są one nadal mało ciekawe. Absolutnie nie mam pojęcia komu może się spodobać wielki pies z wystającym brzuchem jak na załączonym zrzucie ekranu. O gustach wszak jednak się nie dyskutuje, ale powiem wprost – mi to nie pasuje do gry dla dzieci 3+.
Muzyka
Tutaj nie mam zastrzeżeń. Muzyka jest i jest dobrze wykonana, pasuje do klimatu i jak powoli kończy nam się czas to przyspiesza. Bardzo dobrze, bo gra powinna też wywoływać emocje i to się w tym wypadku sprawdza.
Tryb co-op
Na początku był chaos. Nie, nie jest to wprowadzenie mitologii greckiej tylko opis naszych wrażeń z trybu co-op. Początkowo nie umieliśmy się zorganizować, wpadaliśmy na siebie i raczej nam nie szło. Nic dziwnego, musieliśmy trochę się rozegrać. Niestety odkryliśmy, że problemy techniczne wcześniej wspomniane przeze mnie tym bardziej przeszkadzają w rozgrywce. Jak chcę podnieść śmietnik lub użyć wykładziny to postać mi jej zwyczajnie „nie łapie”, chociaż obiekt jest podświetlony. Dowiedziałem się natomiast, że można za to złapać drugiego gracza i wynieść do kuchni. Zabawne, ale gdy się walczy o każdą sekundę – wyjątkowo frustrujące. Szkoda, ale ten tryb nie wypali dopóki podstawowe problemy techniczne nie zostaną naprawione. No nie tym razem…
Ocena końcowa
Przez całą rozgrywkę nie byłem pewny w co tak naprawdę gram. Z jednej strony mamy kreskówkową grafikę, a z drugiej pewne mechaniki lub elementy graficzne, które starają się odzwierciedlać realizm. Wygląda mi na to, że twórcy sami nie wiedzieli co ma wyjść na końcu – rozrywka dla całej rodziny czy symulator remontu w bajkowej oprawie. Na dodatek brak porządnego samouczka to ewidentny błąd procesu deweloperskiego. Osobiście uważam, że gra ma ogromny niewykorzystany potencjał. Być może producent jeszcze będzie chciał wprowadzić pewne łatki i pozmieniać kilka rzeczy. Na chwilę obecną całość wypada jednak kiepsko.
Dodatek
Razem z grą otrzymaliśmy również do przetestowania dodatek do gry Garden Party Episode 1: Tree House. Znowu wcielamy się w ekipę remontową do zadań specjalnych znaną z podstawki. Gra zawiera nowe poziomy oraz nowe motywy związane ogólnie z roślinami, ale nie tylko. Doszły nowe mechaniki np. sianie trawy, podlewanie roślin itp. Możemy odblokować nowe skórki, choć jak dla mnie nadal nie są zbyt ciekawe. W skład dodatku wchodzi w sumie 15 poziomów. Niestety w skład gry również wchodzi mechanika i lakoniczne opisy o których wcześniej wspomniałem z podstawowej wersji gry.
Specjalnie podziękowania dla mojej małżonki GT: Mała Dama za pomoc w przetestowaniu niektórych funkcji i opracowaniu recenzji.
Plusy
- ciąg korelacji – wszystkie elementy rozgrywki są ze sobą sensownie połączone
Minusy
- Błędy
- Sterowanie
- nuda i monotonia
- projekty postaci
- brak samouczka