Nie zapomnij do nas zajrzeć – >
Gdy Manhunt spotka X-Com
Pamiętacie Manhunt? Kontrowersyjną, nawet jak na Rockstar, grę w której wcielamy się w skazańca, który został wyciągnięty z celi śmierci wprost do chorego telewizyjnego show?
W Showgunners mamy do czynienia z podobnym scenariuszem. Gdzie łowcy głów rzucani są na mapy pełne przestępców, którzy miast gnić w więzieniach czekając na krzesło, bronią map przed żądnymi wrażeń i pieniędzy śmiałkami.
Scarlett poznajemy gdy ranna dźwiga się z kolan i wśród aplauzu tłumów fanów chorego programu Homicidal All Stars, próbuje dostać się do punktu leczniczego.
Wstęp ten stanowi jednocześnie samouczek wprowadzający w mechanikę Showgunners.
Jeśli graliście we współczesne odsłony X-Com nie powinniście mieć problemów ze zrozumieniem zasad gry. Scarlett w czasie swojej tury może wykonać ruch bądź akcję, taką jak strzał do przeciwnika, przeładowanie czy ustawienie warty. Ponadto w miarę rozwoju fabuły może nabyć również dodatkowe zdolności.
W pogoni za pieniędzmi i sławą!
Nasza rudowłosa heroina nie jest jedyną uczestniczką programu, w jego trakcie zawiąże wątłe sojusze, bo w końcu wróg naszego wroga to nasz przyjaciel. Każdy z uczestników tego chorego programu ma swój własny życiorys i wachlarz umiejętności.
Każdy level to kolejny odcinek sezonu, przed rozpoczęciem kręcenia możemy odsłuchać audiologów innych uczestników, porozmawiać z sojusznikami czy z psychologiem.
Choć Showgunners jest taktyczną turówką nie brakuje tutaj elementów zręcznościowych. Zanim rozpoczniemy walkę, przemierzamy w czasie rzeczywistym mapę, która naszpikowana jest pułapkami. Owe bronią zwłaszcza dostępu do kuferków z wyposażeniem: Apteczki, granaty, wszczepy czy mocniejsza broń podstawowa. Jednak by się do nich dobrać należy rozbroić kilka bomb albo przebiec między szatkującymi ostrzami. Trafią się także sytuacje, w których trzeba nieco pogłówkować by odpowiednią kombinacją wciskanych guzików odnaleźć przejście do dalszej części planszy.
W czasie eksploracji mapy zdarzają się sytuacje, że zostaniemy poproszeni o… Autograf! Wspominałem, że uczestniczymy w telewizyjnym show?
Za zamkniętymi drzwiami
Walkę inicjują dwie sytuacje: Zasadzka zastawiona na mapie bądź świadome wejście do killroomu. Tych są dwa rodzaje: Obowiązkowe i opcjonalne: Te drugie można oczywiście ominąć, ale jednocześnie ominiemy też dodatkowe korzyści za ich wyczyszczenie!
Opcjonalne pokoje często oprócz zasady “zabij wszystkich przeciwników” mają dodatkowe utrudnienia typu “wyłącz tykające bomby w ciągu 4 tur” czy “nie pozwól zniszczyć generatora”.
W każdym odcinku sezonu poznajemy również kolejne typy przeciwnika. Również i oni posiadają odmienne umiejętności, i na każdego z nich trzeba znaleźć odpowiedni sposób i taktykę.
Gdy nam idzie zbyt dobrze, dyrektor programowy, by urozmaicić nam przygodę zrzuci na arenę kilka wybuchowych beczek czy przeprogramuje maszyny leczące tak by działały na wroga.
A wszystko to okraszone żywiołowym komentarzem spikera!
Kolorowo choć ponuro!
Oprawa graficzna Showgunners nie rozczarowuje. Prywatne miasto korporacji sprawia wrażenie dokładnie takie jakiego byśmy oczekiwali. Żywy ogień płonie, stroboskopy migają a zbliżenia na brutalne morderstwa są tu na porządku dziennym.
Mapy w pełnym 3D oglądamy z góry, mogąc dowolnie przybliżać, oddalać i obracać. Tylko ostrożnie z tymi zabawami, bo zdarzają się sytuacje, że możemy stracić kontrolę nad tym obracaniem.
Oczywiście zmaganiom towarzyszy żywa muzyka nadająca tempo wybuchom i świstom kul. Wszystko to okraszone czarnym humorem. A dodatkowo nad głowami wisi tajemnica głównej bohaterki
Marian! Tu jest jakby luksusowo!
Czyżbyśmy trafili na grę idealną? No aż tak różowo to nie ma. Przede wszystkim Showgunners jest liniowe aż do bólu – nie mamy wyboru kolejnego poziomu, tylko wskakujemy tam gdzie kierują nas twórcy. Konsekwencją takiego stanu rzeczy jest to, że początkowo nie mamy wpływu na kształt drużyny w killroomach: Bo nie ma w kim wybierać, skoro sojuszników poznajemy na późniejszych etapach gry.
Showgunners nie jest też grą bardzo długą, a gdy już poznamy ją całą może nie starczyć chęci na doskonale już znaną powtórną fabułę.
Mimo wszystko grę Warszawiaków ze studia Artificer mogę polecić, stanowi niezłe wyzwanie dla miłośników taktycznych strategii a rozwałka w telewizyjnym show potrafi sprawić satysfakcję! Jeśli jesteście do tego subskrybentami usługi Amazon Prime to nawet nie zastanawiajcie się, gdyż gra jest obecnie dostępna dla Was za darmo!
Plusy
- Mechanika i rozgrywka
- Ciekawe postaci
- Oprawa graficzna i dźwiękowa
Minusy
- Liniowa do bólu