pecaminosa nintendo logo

Pecaminosa – recenzja Nintendo Switch

Peca… co?

Pecaminosa – małe miasto w USA opodal granicy z Meksykiem. Idealne środowisko dla różnego rodzaju przestępców, kombinatorów czy mniejszych cwaniaczków. Również kulturowy tygiel: Spotkać można tu zarówno Amerykanów, Meksykanów jak i emigrantów z Azji czy Europy.

Aniołki Charliego

Jednym z takich kolorowych ptaków jest John Souza: Typowy przedstawiciel swojego gatunku w opowieściach podlanych klimatem “noir”, jakim reklamuje się Pecaminosa: Niegdyś policjant, dziś prywatny detektyw, który zbyt wziął sobie do serca słowa piosenki “Whisky moja żono”. Poznajemy go śpiącego w półnago na materacu, robiącym za łóżko, w obskurnym mieszkaniu. Razem z nim poznajemy Charliego, przestępcę, którego onegdaj zastrzelił. Aby móc opuścić ziemski padół, zjawa musi odkupić swoje winy. Niedługo po śmierci Charliego zaginął Sullivan, partner Souzy. I w ramach pokuty ten pierwszy daje naszemu bohaterowi wskazówki mające służyć jego odnalezieniu.

Detektyw po pierwszym szoku otrząsa się i po zebraniu myśli, a także swoich ubrań, udaje się do lokalnego lombardu odkupić swoją 38kę i zaczyna podążać tropem porywaczy Sully’ego. 

W trakcie przygody czeka dużo błądzenia po mieście, rozmów z ludźmi. Czasem trzeba będzie podjąć decyzję czy strzelać czy skorzystać z umiejętności inteligentnego podejścia rozmówcy. Pecaminosa posiada proste elementy gry RPG, postać opisana jest czterema statystykami: Szczęście, Inteligencja, Siła i Wytrzymałość. Które to statystyki po będziemy rozwijać.

Ni to RPG, ni to strzelanina

Początkowo zacząłem iść w rozwiązania inne niż siłowe. Kilka pobocznych zadań typu “przynieś, podaj, pozamiataj” udało się rozwiązać bez strzelania. Jednak w gdzieś w połowie gry cały klimat “noir” znika jak sen jaki złoty, a rozgrywka zmienia się
z przygodówki w dungeon crawlera. Po opuszczeniu miasta na rzecz pustyni robi się widno, a spotykane postacie z dość ciekawych NPC, stają się mięsem armatnim rodem z tanich horrorów. Przejście z jednego punktu mapy do drugiego staje się bardziej irytujące niż ciekawe. Zwłaszcza, że amunicji zawsze jest jak na lekarstwo, a choć z zabitych wrogów wysypują się pieniądze amunicja czy apteczki – za ten element robią butelki whisky – można w pewnym momencie zostać z ręką w nocniku. 

Siedmiu niezniszczalnych

Raz na jakiś czas spotykamy też groźniejszego oponenta w postaci bossa danej lokacji. I tutaj muszę przyznać te elementy są bardzo przegięte. Już drugi boss potrafi napsuć krwi, a jest ich siedmiu. W walce nie pomaga sterowanie w czasie strzelania: Za kierunek celowania odpowiada prawy analog. Rozwiązanie choć bardzo staroszkolne, jest bardzo niewygodne i nieintuicyjne. Dodając jedno do drugiego gra robi się denerwująca zamiast satysfakcjonującej. Choć teoretycznie da się Pecaminosę przejść w niecałe cztery godziny, ja po niemal ośmiu odbijałem się od bossa gdzieś w połowie.

Niby można, ale po co?

Graficznie Pecaminosa nie oszałamia, ot trzyma się przyjętego kanonu pixelartu. Nie jest to najpiękniejszy pixel jakiego dane mi było ogrywać, ale przyznać trzeba, że elementy gry rozgrywane w ciemnym mieście mają swój klimat. Klimat ten potęguje ścieżka dźwiękowa. Przygrywający w trakcie przygody jazz w połączeniu brudnym, ciemnym miastem niemal powoduje odczuwanie zapachu dymu tytoniowego, który unosi się znad telewizora. A potem następuje podróż z miasta na pustynię… 

Dla kogo Pecaminosa?

Jeśli masz gibkie palce, lubisz Pixel Art, klimaty noir i przede wszystkim wyzwania, Pecaminosa będzie dla Ciebie dobrą zabawą. Jeśli w grze liczy się dla Ciebie opowieść a nie ilość wystrzelonych kul, radziłbym odpuścić. 

Dla mnie niestety produkcja Cereal Games jest tytułem co najwyżej średnich lotów, którego nie jestem w stanie polecić. A jeśli jesteście stęsknieni klimatami brudnych ciemnych uliczek i detektywów w prochowcach, zdecydowanie polecam spojrzeć w kierunku L.A. Noire.

Plusy

  • Bardzo dobrze dobrana muzyka
  • Jeśli ktoś lubi pixel-art to oprawa graficzna
  • Ciekawie napisane postacie
  • bardzo fajny klimat noir…

Minusy

  • … Który gdzieś w połowie ulatuje
  • Niewygodne sterowanie
  • Bezsensowne fragmenty z postaciami totalnie nie pasującymi do założonego klimatu
  • Bardzo trudni i wymagający bossowie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *