Dawno temu w salonach arcade
Lata temu bohaterami gier rozgrywanych w kosmosie były geometryczne figury, mające przedstawiać statki kosmiczne. Wspomnieć legendarne Asteroids, w których gracz sterował małym trójkątem, zestrzeliwując nieforemne obiekty “robiące” za asteroidy. Jak pamiętamy, przed owymi asteroidami należało również uciekać, by to one nie zniszczyły stateczku gracza.
Geometry Survivor wydaje się być krewniakiem Asteroids, dużo młodszy więc nie wygląda jak dziadek i nieco inaczej funkcjonuje w świecie. Ale podobieństwa się nie ukryje.
Geometry Survivor – daleki krewny Asteroids
W tej małej grze od studia Brain Seal Entertainment gracz przejmuje sterowanie nad foremnym sześciokątem, którym porusza się po ograniczonej dwuwymiarowej przestrzeni i ma jedno zadanie: Nie dać się zabić przez 20 minut. Wydaje się proste? Przez pierwsze dwie minuty takie jest, potem zaczyna się robić trudniej. Początkowo nasz “statek” atakują pojedyncze jednostki wroga, z każdą minutą robi się ich coraz więcej i więcej…
Oczywiście nasz sześciokącik nie jest bezbronny wobec wroga. Niestety uzbrojenie jest bardzo biedne: Początkowo to pojedyncze niekierowane rakiety. Po zebraniu odpowiedniej ilości orbów, które pozostawiają zestrzelone pojazdy wroga uzbrojenie można w pewnym zakresie ulepszać i modyfikować. Można wyposażyć się w cztery obracające się miecze świetlne, aktywujące się co kilka chwil. Możemy dorobić się pułapek niszczących wroga czy takich, które ich spowolnią.
Jakby nie ulepszać stateczku, zawsze będzie to będzie za mało! Siły wroga są przeważające i nieustannie rosną, więc jedyne co można to uciekać!
Uciec! Ale dokąd?
Geometry Survivor mimo swojej wielkości potrafi wciągnąć na długie minuty, zdecydowanie dłuższe niż owe dwadzieścia. Zresztą osobiście uścisnę dłoń temu, kto w pierwszej godzinie rozgrywki uda się przetrwać! Już w okolicy piątej minuty na ekranie robi się tak gęsto, że trudno odnaleźć biały sześciokąt w zalewie innych kolorowych wielokątów!
W kalejdoskopie neonowej ferii barw!
Tak! Graficznie jest bardzo kolorowo – neonowe barwy wręcz się wylewają z ekranu. Każdy kolejny przeciwnik to kolejny neonowy wielokąt, w kolorach pastel są też śmigające rakiety i wybuchy. Grafika jest prosta, ale nie prostacka i w tym całym kolorowym chaosie naprawdę cieszy oko!
Muzyka to połączenie chiptune’owych klasycznych piknięć z synthwave, brzmi bardzo dobrze nawet poza grą. Równie klasyczne są dźwięki wystrzeliwanych rakiet i blasterków, przypominając “stare dobre czasy” salonów arcade.
Na krócej, ale na dłużej
Geometry Survivor to mała wielka gra! Hołduje starej zasadzie “easy to learn, hard to master”. Osobiście nie przebiłem jeszcze granicy 10 minut, ale się nie poddaję i podejmuję kolejne próby pobicia swojego kolejnego rekordu. Tytuł idealny na krótkie posiedzenia, co w przypadku starych wilków, które nie mają wiele czasu na granie nie pozostaje bez znaczenia.
Plusy
- Kolorowa grafika
- Wciągająca rozgrywka
- Efekt „jeszcze jednej próby pobicia rekordu”
- Idealna gra na krótkie posiedzenie
- Przywodzi wspomnienia salonów arcade
Minusy
- Poziom trudności
- Na dłuższą metę nieco męczy