Warszawa ad. 2199
Warsaw City, wielki moloch wybudowany na gruzach Warszawy. Wybudowany na wzór innych wielkich metropolii przyszłości: Bogata górna warstwa, oświetlona promieniami słońca. Biedne niższe warstwy społeczne, ukryte w ciągłych ciemnościach. Oczywiście gdzieś na poddaszu funkcjonuje klasa średnia, i właśnie jej przedstawiciel jest głównym bohaterem Gamedec.
Cyberpunk wprost z kart powieści
Gra polskiego studia Anshar powstała na kanwie powieści Marcina Przybyłka. W jego uniwersum świat wirtualny jest równie ważny jak rzeczywisty, a dla niektórych nawet ważniejszy. Dzięki specjalnym łożom i strojom wirtualia są równie realne jak prawdziwe życie. Skoro istnieją wirtualia, w które człowiek angażuje się całym sobą, istnieją również hakerzy i sztuczne inteligencje, które owe wirtualne światy mogą zakrzywiać i niszczyć. Co z kolei może przynieść realne szkody dla człowieka podpiętego do skomplikowanej maszynerii, przenoszącej go do cyfrowych światów.
I tu dochodzimy do tego kim jest tytułowy Gamedec: Mianem tym określa się ludzi parających się rozwiązywaniem spraw dziejących się w wirtualiach. Zdolni detektywi, niekoniecznie mający wiedzę o programowaniu, ale mający pojęcie o funkcjonowaniu cyfrowych światów i ludzkiej psychiki.
W Gamedec przyjdzie nam kierować jedną z takich postaci. Po wybraniu avatara opisanego kilkoma statystykami budzimy się w ciele naszego wirtualnego alter ego…
Wstawaj Gamedecu! Mamy zagadkę do rozwiązania
Po napiciu się wyprodukowanego przez mechanicznego lokaja napoju i obejrzeniu lokalnych wiadomości odpalamy pocztę. W jednym mailu czytamy podziękowania za rozwiązanie jednej ze spraw, w drugim otrzymujemy kolejne: Syn prezesa bogatej korporacji utknął w wirtualium i od kilku dni nikt nie jest w stanie go wybudzić. I właśnie w takich sytuacjach wzywani są Gamedecy.
Pojawiamy się na miejscu, rozpoznajemy w sytuacji, wypytujemy świadków obecnych z chłopakiem w grze, po czym wskakujemy na fotel i wchodzimy do gry aby tam poszukać młodzieńca i go z niej wyciągnąć.
Cyfrowy Sherlock Holmes
Gamedec to swoisty miks przygodówki z elementami rpg podlanym sosem nowelki graficznej. W przedstawionym w rzucie izometrycznym świecie chodzimy z miejsca na miejsce szukając wskazówek, przepytując napotkanych w grze. W zależności od wybranych profesji na drzewku umiejętności, oraz prowadzenia przesłuchań pewne ścieżki rozwiązania pozostaną zablokowane. Na podstawie odkrytych wskazówek, niczym Sherlock Holmes, przeprowadzamy dedukcję, która ma nas zaprowadzić do rozwikłania aktualnej “zagadki”. Pozornie do jej rozwiązania prowadzi kilka różnych dróg, każda “dedukcja” ma dwa bądź trzy ścieżki do kolejnego jej etapu. Wybór dialogów i poczynań ma też wpływ na postacie, które spotykamy w czasie gry.
Samych zakończeń też jest kilka, choć ostatecznych wyborów dokonujemy w zasadzie pod sam koniec.
Na więcej niż raz
Produkcja Katowiczan ma bardzo ciekawy wątek fabularny, chwilę się rozkręca, ale gdy już chwyci to trzyma do samego końca! Warto przejść grę więcej niż raz, gdyż można pominąć sporo smaczków, a i dobrze poznać alternatywne ścieżki, niedostępne przy poprzednich podejściach. Fakt, zakończenie za drugim razem już nie zaskakuje, ale droga doń to zupełnie inne doznania!
Wersja dostępna na Nintendo Switch to wersja “definitywna”, zawierająca DLC do jednej z misji i dodatkową misję, w której głównym bohaterem jest NPC z gry podstawowej.
Klimatycznie, choć nie do końca
Fabularnie i gameplayowo jest bardzo dobrze! Natomiast mniej dobrego mogę powiedzieć o oprawie. Owszem, światy są przedstawione zgodnie z konwencją, jednakże grając na TV kłują w oczy piksele, dużo lepiej gra się w wersji przenośnej.
Mapy nie są duże, wszystkie zadania skondensowano na niewielki terenie, który kilkukrotnie okrążymy za kolejnym dialogiem bądź wskazówką. Z jednej strony chylę czoła, że tyle zawartości udało się upchnąć na tak małej przestrzeni, z drugiej chciałoby się bardziej rozbudowanego świata.
Oprawa dźwiękowa współgra z wydarzeniami na ekranie, ale też nie jest bardzo rozbudowana. Rozmowy są tylko napisami na ekranie, a słyszymy tylko pojedyczne słowa podczas zaczepiania NPCów.
Rachunek wad i zalet
Gamedec, czy grać? Gra nie jest pozbawiona wad, jednak nie są on bardzo istotne i psujące zabawę. Zalet ma zdecydowanie więcej. Mnie zabawa w cyberpunkowego detektywa bardzo wciągnęła. Dla zapracowanych argumentem może być fakt, że przygoda ta jest dość krótka. Ponadto można ją trafić na licznych wyprzedażach w e-sklepie Nintendo, gdzie można się nią cieszyć za niespełna 20zł, w tym przypadku bym się nawet nie zastanawiał! Skłamałbym mówiąc, że nie zainteresowałem się też książkami Przybyłka, więc tu dodatkowy plus do rozwijania czytelnictwa!
Plusy
- Fabuła
- Zagadki
- Mechanika gry
- Kilka ścieżek rozwoju
- Nieliniowość…
Minusy
- … Choć pozorna
- Nienajlepsza oprawa
- Małe obszary gry
- Dość krótka