Taxi
Kino i szybkie samochody, coś, co obok gier video lubię, raczej z naciskiem na szybkie auta 😉 ale dobrym filmem nie pogardzę – nie musi to być ambitne kino, ważne, żeby się podobało 😉

Takim, niezbyt może ambitnym filmem, ale na tyle sprawnie i widowiskowo nakręconym, jest dzisiejszy bohater: „Taxi” – a nawet dwie pierwsze części, trzecia już odleciała, a o 4 i 5 nie warto pamiętać ;P
Historia sztampowa – genialny kierowca marsylskiej taryfy – Daniel, jak to kierowca bombowca, a dokładniej mocno podrasowanego Peugeota 406 – traci prawo jazdy, które odbiera mu jego pasażer – fajtłapowaty policjant Emilien. Ten drugi jednakże jest pod wrażeniem brawury i znajomości motoryzacji przez taksiarza i obiecuje mu, że odda plastik, gdy pomoże mu rozwiązać bieżącą sprawę.
Owa bieżąca sprawa to gang rabusiów w Mercedesach, okradających lokalne banki, których działania spędzają sen z powiek komisarzowi policji.
Do tego Emilien smaży cholewki do koleżanki z wydziału i liczy, że jak rozwiąże sprawę to mu pomoże to ją poderwać.
Część druga to w zasadzie to samo, tylko tutaj już Emilien nie jest takim ciamajdą w oczach kolegów z pracy, a Petra patrzy na niego z coraz większą sympatią, Niemców w Mietkach zastąpiła Yakuza w Mitsubishi, a okradanie banków zmieniono w porwanie japońskiego ministra- które to miało być pozorowane, a wyszło na serio…. No to bawimy się w odbijanie 😀


Film jako się rzekło nie jest dziełem oskarowym, raczej prosta komedia, oparta na utartych schematach i lecąca na one timerach i gagach sytuacyjnych, wplatanych w sceny widowiskowych pościgów i rozbijanych wózków. Jednakowoż jakby nie było – jest to na tyle lekkie i przyjemne kino, że nie odgania od ekranu, a wyżej podpisany oglądał z przyjemnością niejednokrotnie, ba – nawet kiedyś myślał o 406ce – na szczęście mi przeszło 😉 Do kina może się nie nadaje, ale na wieczór przy komedii po ciężkim dniu pracy jak najbardziej!
