Włochy to piękny kraj na południu Europy. Jeszcze piękniejsza jest Sardynia, niewielka wyspa na Morzu Śródziemnym, na której rozgrywa się wspomniana gra.
Saturnalia od niezależnego dewelopera Santa Ragione to gra pełna tajemnic i horroru okraszona survivalem dzięki wyjątkowej, niepokojącej atmosferze. Gra jest mocno inspirowana folklorem Sardynii; jest to rejon bogaty w kulturę i tradycję.
Za dnia pięknością, w nocy zaś szkaradą
Kierujemy się do fikcyjnej wsi Gravoi za sprawą 4 głównych bohaterów gry, których los jest mocno z nią związany. Za dnia jest to piękna wieś u podnóża starego średniowiecznego zamku, którego okoliczne domki porozrzucane są pośród dziwnych bezkształtnych uliczek w bliżej nieokreślonym ładzie. Jednak nocą… Gravoi staje się miejscem, które za wszelką jak najszybciej chciałbyś opuścić. Uliczki przeistaczają się w klaustrofobiczny labirynt pełen zaułków, ślepych przejść a w powietrzu czuć, że „coś” lub „ktoś” na nas czyha.
Tajemniczy rytuał
Akcja gry Saturalia przenosi nas do 21 grudnia 1989 roku, dnia w którym odprawiany jest tajemniczy regionalny rytuał związany ze świętem św. Łucji. Nasi bohaterowie jednakże przebywają tu z innego powodu. Anita, pierwsza nasza bohaterka jest geologiem. Jej pobyt w Gravoi wiązał się z badaniem terenów kopalni pod wioską dla potencjalnego nabywcy. Będąc w ciąży z synem miejscowego duchownego, z którym przeżyła sekretny romans, Anita desperacko pragnie uciec od swych tragicznych życiowych wyborów.
Paulo – drugi bohater – jest fotoreporterem i sierotą, który jako dziecko opuścił wieś. Ma nadzieję, że powrót do wioski pozwoli poznać zagadkę jego biologicznych rodziców. Trzeci bohater, Sergio, również opuścił Gravoi lata temu z powodu końca związku ze starszym kochankiem. Ich rozstanie pozostawiło trwałą emocjonalną ranę. Powrócił do wioski, by zaopiekować się schorowanym ojcem, przy okazji wreszcie zamknąć rozdział nieudanego związku. I wreszcie mamy Claudię, nastoletnią córkę właściciela miejscowego baru La Principessa, która chce wyjechać z tej zapchajdziury po dziwnym samobójstwie jej ciotki i całkowitym braku reakcji mieszkańców wioski na to zdarzenie.
Każda z tych postaci ma sekret, który próbuje ukryć lub taki, który ma nadzieję rozwikłać.
Po nitce do kłębka
Rozgrywka w grze Saturnalia w głównej mierze polega na eksploracji Gravoi i okolicznych zabudowań w celu rozwikłania swoich zagadek. Poruszanie się po wiosce, nawet na początku gry, budzi niepokój dzięki małemu, ale dezorientującemu układowi, pełnemu ciasnych uliczek i krętych ścieżek. Ten dziwny labirynt, w którym nie raz utkniesz, zauważysz podczas eksploracji, gdyż będziesz musiał zwracać szczególną uwagę na to, co może być wokół ciebie. Bez wskazówek i przedmiotów nie rozwikłasz tajemnic i historii każdej z postaci. Na domiar złego po wiosce grasuje „coś”. Tajemnicza postać, która ma jakiś związek z rytuałem poluje na niewinne osoby w wiosce. Jej pojawienie się poprzedzone jest przeraźliwym odgłosem w połączeniu z dźwiękiem grzechotki, który narasta wraz ze zbliżaniem. Tak więc nasza eksploracja przeradza się w usilne przetrwanie. Myślisz tylko jak i gdzie uciec, jak się schować, by „to” nas nie dopadło. Podobne uczucie „oddechu na plecach” miałem zwiedzając tajemnicze sny w DARQ.
Jednak, gdy nam się nie uda przetrwać i stworzenie nas złapie rozgrywka przenosi nas na kolejnego bohatera (którego można uratować, lecz przez krótki okres czasu). Tak więc w jakimś stopniu możemy kontynuować poznawanie historii, tyle że ich rozwikłanie ulegnie pewnym zmianom lub okaże się niemożliwe z braku konkretnej osoby. Świadomość otoczenia, w jakim się znajdujemy oraz to, że nie możemy dać się złapać gra tutaj kluczową rolę, jednakże istnieje cień szansy na uratowanie schwytanej postaci.
Gra posiada system drzewka-układanki z liniami: każda interakcja z osobą, wiadomość, wskazówka, znajdźka jest dodawana do tego labiryntu zależności i wzajemnych relacji między bohaterami i osobami z wioski. To drzewko wyjaśnia bezpośrednio, gdzie iść i co robić, by dalej pchnąć fabułę. Mimo to czasami układanka w grze jest niejasna, a zarządzanie przedmiotami między czterema postaciami może być frustrujące. Bywa, że jesteś na drugim końcu labiryntu w kopalni i i nie poszła z Tobą ta osoba, która akurat była potrzebna. Lub grasz Claudią w parze z Anitą, a widzisz fotografię do zrobienia, którą może wykonać tylko Paul.
Saturnalia klimatem ocieka
Gdy jednak cała czwórka bohaterów zginie zostają niejako „ożywieni” a układ wioski wraz z uliczkami ulega przetasowaniu. Zamysł dość sprytny powodujący, że poruszanie się po Gravoi musi być bardzo ostrożne. By to osiągnąć, potrzebujemy prostych pomocnych przedmiotów takich jak zapałki, które rozświetlają nam drogę czy monety, za które możemy wyciągnąć z automatu kliszę do aparatu czy colę w celu uzupełnienia staminy (przydatna przy ucieczce przed potworem). A ich ilość jest ograniczona. W ten sposób gra staje się prawdziwym przetrwaniem. Zastanawiasz się, czy odpalić zapałkę teraz czy dopiero jak będziesz zwiedzał kopalnię, gdzie oświetlenia prawie brak? Czy zrobić zdjęcie figury/plakatu celem popchnięcia zagadki do dalszego kroku, czy może zostawić na „czarną godzinę” odstraszając potwora lampą błyskową i mieć szansę na ucieczkę? Takich dylematów gra daje nam mnóstwo, co powoduje ciągły, nieustanny dreszcz na karku. W połączeniu z minimalistyczną, ale mocno sugestywną ścieżką dźwiękową daje olbrzymi przypływ adrenaliny.
Dla osób nie przepadających za typowym survivalem twórcy przygotowali kilka trybów trudności, dzięki czemu można mieć np. nieskończoną liczbę zapałek, czy po śmierci bohaterów wieś z uliczkami nie ulega przetasowaniu. Nie zmienia to faktu, że grając „łatwo” w trybie przygody w dalszym ciągu mamy pełnoprawną grę z mocną historią bohaterów zbroczoną horrorem. A dla prawdziwych śmiałków jest tryb pt. „Przetrwaj”, gdzie sami twórcy napisali „powodzenia!” Żartownisie 😉
Neonowy blask uliczek
Saturnalia zrobiona jest w wyjątkowym animacyjnym stylu zwanym przeze mnie szarpanym ołówkiem. Nie jest to co prawda mój ulubiony styl graficzny, mimo to pasuje do klimatu gry. Pierwsze skojarzenie z tym stylem w grze przypomina mi teledyski zespołu Queen czy A-ha z lat 80’tych. Mimo to dzięki umiejętnemu wykorzystaniu mocnych neonowych kolorów i oświetlenia wieś naprawdę potrafi zaskoczyć wyglądem. Ciemna, mroczna uliczka potrafi być oświetlona fioletową poświatą zza rogu. Niebieska neonowa tablica nad barem wyłania się z ciemności i wskazuje drogowskaz. Jaskrawa żółć po zapaleniu zapałki uwidacznia dziwne kontury budynków. Nie ma tego dużo, mimo to daje ładny kontrast do otaczającej nas ciemności.
W rozdzielczości 4K kolory robią robotę. Szkoda tylko, że twórcy nie pokusili się, by dodać tryb HDR, bo prezentowałaby się jeszcze ładniej.
Na konsoli Xbox Series X gra działała bez większych zastrzeżeń. Ani jednej zacinki, zawieszenia itp. Jedynym mankamentem, jaki zauważyłem, to w trybie jakości (30 kl/s) gra jakby miała lekkie spadki animacji. W połączeniu z tym stylem graficznym, w jakim jest zrobiona gra dało się odczuć męczenie wzroku. Po mniej więcej 3-4 godzinach grania zmieniłem na tryb wydajności (60 kl/s), co od razu poprawiło jakość grania. Nie oszukujmy się, 60 kl/s to dzisiaj powinien być standard. Jeśli chodzi o samą mechanikę przyczepiłbym się do sposobu poruszania postaci. Nie jest to wzór rodem motion-capture w grach AAA, jednakże czasem niedoskonałość animacji daje grymas na twarzy.
Co do samego udźwiękowienia wspominałem wyżej – gra utworów muzycznych prawie nie posiada, poza początkiem i gry i napisów końcowych, mimo to otaczające dźwięki naszego bohatera dobrze budują klimat grozy i strachu. Zdecydowanie polecam grać na słuchawkach!
Podsumowanie
Saturnalia to gra, która dla miłośników horrorów stanowić będzie łakomy kąsek. Tajemnica, jaką skrywa wioska oraz każda z postaci jest ciężka i intrygująca jednocześnie. Mimo, że chcesz jak najszybciej uciec z tej wioski to jednocześnie pragniesz rozwiązać wszystkie zagadki oraz tajemnice pozostałych bohaterów. Dla pozostałych osób, które zbytnio za horrorem nie przepadają to gra z ciekawą historią, którą można opowiedzieć na kilka sposobów. System podpowiedzi i korelacji między bohaterami buduje klimat, zaś jego intensywność można podkręcić lub osłabić za pomocą wielu poziomów trudności, które można indywidualnie dostosować.
PLUSY:
- klimat,
- ciekawie połączona historia głównych bohaterów
- wyjątkowy styl graficzny,
- udźwiękowienie (polecam słuchawki!)
MINUSY:
- momentami drętwe sterowanie
- dłuższe błądzenie po wiosce potrafi sfrustrować
- tryb jakości w grze „lekko” męczy,