Agent kto?
Dzielny agent kaczor był jednym z seriali animowanych, które telewizja emitowała w sobotnim paśmie Walt Disney przedstawia. Nie był on tak popularny jak choćby Kacze opowieści, prawdę mówiąc nawet nie pamiętam zbyt tych kreskówek. Za to doskonale pamiętam grę na Pegasusa o tym bohaterze.
Darkwing Duck, bo o niej mowa, jest przedstawicielem gier platformowych z cyklu “idziesz w prawo i strzelasz”. Koncept absolutnie nie jest odkrywczy i nie odbiega zasadniczo od typowej rozgrywki 8-bitowego platformera. Czemu więc zawdzięcza dzisiejszy wpis, skoro to “typowa gierka”?
Produkcja Capcomu, jak przystało na całą serię platformówek z bohaterami Disneya, ma bardzo ładną oprawę oraz bardzo przyjemny gameplay, do których z przyjemnością wraca się nawet po latach.
Nocny obrońca miasta
W Darkwing Duck wcielamy się w zamaskowanego kaczora, starającego się zapobiec fali przestępstw, która opanowała miasto. Jak przystało na superbohatera, oprócz maski posiadamy falującą na wietrze kuloodporną pelerynę oraz pistolet, mogący poza standardowymi kulami strzelać samoprzylepnymi strzałkami, po których można się wspinać.
Przed bohaterem do wykonania siedem różnorodnych misji w różnych częściach metropolii, od podmiejskich kanałów, przez budowę mostu i dachy wieżowców, aż po okoliczny las. W każdym z tych obszarów mamy do pokonania różniących się od siebie techniką walki przeciwników, a na samym końcu czyha na nas nieodzowny Boss, na którego trzeba zużyć nieco więcej siły, refleksu i umiejętności, których gra ogólnie dość sporo wymaga, aby odpowiednio trafić na platformę bądź złapać się haka i nie spaść w nicość.
Na każdym poziomie znajdują się też poukrywane tajne lokacje, w których możemy nazbierać dodatkowe punkty, amunicję czy zdrowie.
Kiedyś to było.. i nadal jest!
Grafika jest bardzo ładna i cieszy oko nawet po 28 latach od premiery, postacie są szczegółowe i dobrze animowane, tła i platformy, po których przyjdzie nam skakać są narysowane tak dobrze, jak tylko pozwoliły układy scalone NESa. Dźwiękom nie sposób niczego zarzucić, a muzyka jest przyjemna dla ucha.
Darkwing Duck nadal jest bardzo grywalnym tytułem, do którego przyjemnie mi było powrócić na potrzeby napisania niniejszego artykułu. Mimo upływu lat doskonale się broni przed starością i jest bardzo dziarskim emerytem, który potrafi nadal umilić czas spędzony z gamepadem