Krom Kumite Test back

Krom Kumite – Arcade Stick – recenzja sprzętu dla bijatyk dla konsol i PC

Mordobicia może nie wracają jeszcze do łask, ponieważ zalewu tytułów z tego gatunku jakoś nie widać. Jednakowoż rynek trochę się skrystalizował i kilka solidnych marek wciąż kontynuuje swoje tradycje wypuszczając kolejne odsłony swoich serii. Dopiero co (w czerwcu) miała premierę szósta odsłona Street Fightera, Tekken 8 ma pojawić się w 2024 roku, a już we wrześniu na ekrany wskakuje dwunasta odsłona smoczej serii – Mortal Kombat (opatrzona cyfrą 1). Nie ukrywam, że ostatnie Mortale bardzo mi się podobały, więc nowego postanowiłem ograć już na czymś odpowiedniejszym do bijatyk. Poszukując Arcade Sticka wybór mój padł na Krom Kumite. Czym się kierowałem i jak wypadła ta zabawka w testach?

Pakiet i obsługa

Kartonowa walizeczka zawierająca urządzenie i mini instrukcję dotarła bezpiecznie i prezentowała się nad wyraz standardowo. Zawartość jest raczej uboga, ale nie spodziewałem się niczego specjalnego po budżetowym rozwiązaniu.

Krom Kumite jest wykonany bardzo solidnie. Nie jest to najcięższe urządzenie, ale rozmiary i gumowe nóżki zapewniają solidną stabilizację podczas rozgrywki. Arcade stick trzyma się podłoża i nie „lata” podczas wymachiwania gałką. Gałka sprawie wrażenie wytrzymałej, przyjmującej nagłe i forsowne machanie oraz wychyły. Materiały, z którego wykonano urządzenie wyglądają na porządne. Kumite nie ma luzów w obudowie, wszystko trzyma się kupy i sprawia bardzo dobre wrażenie.

Krom Kumite Tech specs

Arcade stick poza gałką wyposażony jest w osiem podstawowych przycisków, z których każdy ma już przypisaną rolę guzików z Xboksowego pada i nie wymaga konfiguracji. Dodatkowo, na listwie górnej znajduje się suwak oraz siedem przycisków. Dwa z nich odpowiadają za przyciski RS i LS (a zarazem Makro) , a reszta to przyciski funkcyjne. Guziki Home, Share i Options/start mają zastosowanie i funkcjonują dokładnie tak samo jak na padzie i nie ma sensu specjalnie się o tym rozpisywać. Skupmy się zatem na pozostałych.

Makro pozwala na zapisanie w pamięci urządzenia kombinacji ruchów, które potem możemy uruchomić za pomocą jednego przycisku. To naprawdę pomocna opcja dla osób, które lubią personalizować ustawienia. W łatwy sposób możemy ustawić dwa mocne kombosy i bezlitośnie wykorzystywać je podczas rozgrywki, zamiast wbijać kombinacje za każdym razem. Zapisane Makra odpalane są za pomocą dwóch przycisków, które w wersji fabrycznej odpowiadają za RS i LS. Po zapisie makra te funkcje znikają. Dość sporym minusem na pewno jest to, że zapisane makra kasują się po odłączeniu urządzenia od prądu. Przyznaję bez bicia, że nie bawiłem się tą opcją zbyt dużo, gdyż nie specjalizuję się w żadnym tytule i rozgrywki prowadzę raczej z doskoku. Casual pełną gębą.

W dużym skrócie funkcja turbo jest rajem dla masherów. Za pomocą tej opcji możemy ustawić jeden z przycisków, aby udawał, że jest cały czas wciśnięty. Zamiast walić ustawicznie w jakiś guzik, ustawiamy go w trybie turbo i jesteśmy szczęśliwi. Tu również muszę przyznać, że z tej funkcji nie korzystałem zbyt wiele.

Suwak pozwala na zmianę trybu, w którym działa gałka. Ta może być obsługiwana w trybie analogowym bądź D-Pada i wybór jest zależny wyłącznie od preferencji i wygody użytkownika. Nie wpływa on bowiem na samo zachowanie gałki – styki kierunkowe wciąż działają w ten sam sposób, a zmienia się jedynie sygnał odbierany przez konsolę.

Aby nie pominąć niczego, trzeba jeszcze wspomnieć o wejściu USB znajdującym się na szczycie sticka, służącemu do podłączania joypada (wymagane do tego, aby Kumite działał z konsolą, o czym kilka słów później).

Ergonomia Kumite jest bardzo poprawna. Gałka jest osadzona na krótkiej rączce, ale działa bardzo elastycznie, reagując na każdy ruch. Przyciski są rozmieszczone w wygodnych dla palców odległościach, co uprzyjemnia rozgrywkę. Guziki sprawiają wrażenie solidnych i mocno osadzonych, choć jestem ciekawy jak będą prezentować się po kilku latach użytkowania. Choć do solidności urządzenia nie mam uwag, to odnoszę wrażenie, że ma w środku trochę wolnych przestrzeni, przez co pracuje bardzo głośno.

Krom Kumite test recenzja

Testowane tytuły i platformy

Jako pierwszy podpiąłem Krom Kumite pod laptopa, na którym chciałem zobaczyć jak nowa zabawka radzi sobie z klasycznymi tytułami. Odpaliłem zatem cztery pierwsze części Mortal Kombat oraz Mortal Kombat Trilogy pochodzące z dystrybucji cyfrowych na platformie GOG. Zadziwiająco, Krom Kumite poradził sobie wyśmienicie z MK 2, MK 3, MK 4 oraz MK Trilogy. Podczas zabawy nie wyczuwałem żadnych opóźnień, przeskoków, braków reakcji lub błędów. Problem natomiast pojawił się przy pierwszym Mortal Kombat. Postaci reagowały z opóźnieniem, bądź wcale. Czasami wariowały, reagując tak, jakby gałka była cały czas przesunięta w losowo wybranym kierunku. Uznaję to jednak za naprawdę dobry wynik, mając na uwadze jak stare tytuły postawiłem przed urządzeniem.

Następnie podpiąłem Kumite pod Xbox Series X, uruchamiając tytuły zarówno dedykowane bądź kompatybilne z bieżącą generacją (Mortal Kombat 11, Soul Calibur VI) oraz w ramach kompatybilności wstecznej (Tekken 6, Tekken Tag Tournament 2, Injustice: Gods Among Us). Współpraca wyżej wymienionych odbywała się wzorowo i bezproblemowo. Zabawa na Arcade Sticku jest zupełnie inna niż na zwykłym joypadzie. Dość powiedzieć, że nawet przy leciwych tytułach przesiedziałem trochę dłużej niż wymagało zwykłe testowanie. W przypadku podłączenia do konsoli warto jednak wspomnieć o pewnym niuansie, a mianowicie, by Krom Kumite poprawnie współpracował z Xboksem, należy podpiąć do niego joypada za pomocą kabla USB. Bezpośrednie wpięcie sticka do konsoli nie zadziała, dodatkowo w kontroler musi być podpięty włączony pad, przez co Krom Kumite jest urządzeniem wchodzącym pomiędzy konsolę, a oryginalnego pada. Obawiałem się tego rozwiązania, ale, jak się okazało, zupełnie niepotrzebnie. Kable Kroma są wystarczająco długie (1,8m), by wygodnie umiejscowić się z urządzeniem, a pad leżący z boku zupełnie w niczym nie przeszkadza. Sam Kumite, po połączeniu ma pełną funkcjonalność pada, więc za jego pomocą spokojnie obsłużymy menu dashboarda, zmienimy grę czy wyłączymy konsolę.

Krom Kumite test recenzja

Lista upierdliwości

Z niewyjaśnionych przyczyn Krom Kumite na moim Xboksie Series X uruchamiał niemal za każdym razem tryb Accessibility, co powodowało nieco irytujące doznania. Lektor czytający każdą zaznaczoną opcję, ukrycie profilowanego dashboardu i zmiana jego wyglądu były dość zadziwiające. Nie zapanowałem nad tym, nie rozwiązałem tego problemu – po prostu się do niego przyzwyczaiłem.

Drugim minusem arcade sticka od Krom Gaming jest jego głośność. Jak już wspomniałem, urządzenie wydaje się mieć sporo wolnej przestrzeni (choć nie jest lekkie, ani nie sprawia wrażenia wydmuszki, jak choćby Amiga Mini), nie mniej jednak, odgłosy wydawane przy waleniu w przyciski, a nawet podczas poruszania gałką są dość hałaśliwe. Styki przy gałce wydają dźwięk, który przypomina doznania oferowane przez legendarny dla mnie QuickJoy SV-131 Superstar. Obsługa jest wyśmienita, ale Kromem raz wyciągnąłem żonę i dzieciaki z łóżka.

Krom Kumite test recenzja bottom spód

Krom Kumite – dobry sprzęt w swojej budżetowej klasie

Nie szukałem zaawansowanych rozwiązań, ani urządzeń do profesjonalnej zabawy. Nie zamierzam brać udział w turniejach ani nawet w rankingowych rozgrywkach online. Krom Kumite świetnie się sprawdza do casualowego prania się po mordach. Niewątpliwą zaletą tej zabawki jest dość duża kompatybilność sprzętowa (urządzenie działa również z PS3 i PS4) i solidność wykonania. Choć trzeba pamiętać, że współpraca z konsolą niestety nie jest bezproblemowa i choć uruchamianie Accessibility mode można uznać za upierdliwe i z tym jakoś żyć, wyłączając to za każdym razem, to hałas wydobywający się z Arcade Sticka, może narobić szkód w życiu rodzinnym wywołując niepożądane efekty pośród domowników nie biorących udziału w zabawie. Ta jest jednak bardzo przyjemna i daje dużo radochy zabierając pociągiem wspomnień do czasu automatów połykających kolejne monety z kieszonkowego.

Krom Kumite jednakowoż posiada dużą paletę wcześniej wymienionych zalet, do której należy dodać niewątpliwie niską cenę. Osobiście udało mi się upolować go na Amazonie za jakieś 230 PLNów. Za tę kwotę uważam, że Krom Kumite to prawdziwe Ferrari wśród budżetowych Arcade Sticków. W tej cenie otrzymałem bowiem solidnie wykonane urządzenie oferujące dodatkowe opcje (makro, turbo) i bardzo wygodną obsługę. Wizualnie urządzenie prezentuje się bardzo dobrze. Kolorystyka i kształty nadają Kumite bardzo eleganckiego wyglądu, dzięki czemu Arcade Stick bardzo ładnie prezentuje się na półce z gadżetami. Jeżeli nie szukasz profesjonalnej zabawki do mordobić, a szukasz niedrogiego i naprawdę solidnego sprzętu, to Krom Kumite na pewno warto bardzo mocno rozważyć.

Obrazki kromgaming.com oraz własne

Krom Kumite test recenzja box pudełko

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *