Bohema – gra planszowa

Nie zapomnij do nas zajrzeć – > Facebook Logo Instagram Logo Spotify Logo

Bohema – czyli jak przeżyć życie artysty bez ryzyka głodówki

Znasz ten stereotyp artysty: Wolny duch, randki o świcie, inspiracje o północy, życie na kredyt w kawiarni, gdzie rachunek rośnie szybciej niż popularność Van Gogha po jego śmierci? W Bohemie masz szansę to poczuć. Na własnej skórze. I w talii kart.

Ta gra to podróż przez paryski (no dobrze – metaforyczny) Montmartre, gdzie w każdej turze decydujesz:

Czy dziś pójdziesz na randkę z muzą, czy raczej popracujesz nad obrazem, który może – ale nie musi – trafić do galerii? Czy wybierzesz życie towarzyskie pełne absyntu, czy jednak chleb, masło i zapłacony czynsz? To nie jest banalne gram kartę – zbieram punkty. To symulator dylematów: Co zrobić, kiedy masz talent, ale rachunek za czynsz nie opłaci się inspiracją? Najfajniejsze jest to, że nie wiesz jaka kara Cię spotka, że nie poszedłeś do pracy.

bohema

Mechanika, czyli życie w turach

Bohema to deck-building – zaczynasz od talii dziesięciu, skromnych, przyziemnych kart. Dziesięciu z czterech różnych talii. W pierwszych rundach twoje życie artystyczne wygląda jak kiepski pamiętnik: Trochę chleba, trochę spotkałem znajomego na kawie, zero wielkich arcydzieł. Ale potem: O, wtedy zaczyna się magia. Nowe karty, nowe wybory, nowe strategie.

Każda decyzja to walka serca z rozumem:

  • Pracownia – daje punkty, ale zabiera czas.
  • Randka – daje inspirację, ale kto płaci za kolację?
  • Wydarzenie towarzyskie – świetne dla reputacji, ale rano głowa boli tak bardzo, że żadnej karty nie zagrasz.

Mechanika jest sprytna: Prosta do zrozumienia, ale z każdą turą czujesz, że twoja taliowa maszynka zaczyna mieć duszę. I ego. Jak prawdziwy artysta.

bohema

Klimat: absynt, poezja i rachunki

Największa siła tej gry to klimat. Ilustracje wyglądają tak, jakby ktoś zatrudnił impresjonistów do pracy nad grą planszową. Tło ocieka bohemą: Naprawdę czujesz, że Twoja postać mogłaby właśnie teraz siedzieć w kawiarni obok Picassa, narzekać na brak mecenasa i zastanawiać się, czy sprzedać obraz czy zjeść śniadanie.

Tu każdy ruch to nie tylko mechanika: To mała historia. Straciłem rundę, bo randka była za długa brzmi jak anegdota, a nie reguła. Zdobyłem inspirację w pracowni i namalowałem arcydzieło: To naprawdę daje frajdę, bo klimat spotyka się z mechaniką w idealnym punkcie.

Balans, czyli kto zostaje mistrzem Bohemy

Gra kończy się, gdy ktoś zdobędzie odpowiednią liczbę kart osiągnięć, czyli aż pięć. To mogą być wystawy, arcydzieła, sukcesy wśród publiczności. I właśnie wtedy okazuje się, że przez godzinę kombinowałeś jak diabeł, a wygrywa kolega, który… Po prostu miał szczęście w kartach i talent do randek. Ale hej! Takie jest życie artysty.

Co ciekawe, gra ma tryb solo, a właściwie dwa.  To trochę jak grać w symulator cierpiącego geniusza: Sam na sam ze swoją talią, decydujesz, czy bardziej potrzebujesz chleba, czy weny. Idealne, jeśli chcesz poczuć się jak Van Gogh bez ryzyka utraty ucha. Dla mnie było to podwójne cierpienie, bo nigdy nie zdążyłem wykupić wszystkiego, zanim gra się zakończyła. Widocznie marny ze mnie artysta.

bohema

Podsumowanie

Bohema to gra, w której talent artystyczny ściera się z rachunkiem za czynsz. Inspiracja i randka są tak samo ważne jak kawałek chleba, a zwycięstwo smakuje jak dobrze zaserwowany kieliszek absyntu: Intensywnie, trochę chaotycznie, ale zapamiętasz go na długo.

Nie jest to najcięższa gra na świecie, raczej średnia kategoria, coś pomiędzy lekkim deck-builderem a klimatycznym euro. Ale to, co robi, robi z klasą. Jest piękna, inteligentna, klimatyczna i na tyle zróżnicowana, że nawet po kilku partiach wciąż chcesz spróbować a co, jeśli tym razem będę bardziej pracował, a mniej randkował?

bohema

Ocena końcowa

Tutaj powstrzymam się od standardowej oceny, ponieważ ta gra, jest jak sztuka. Każdy ocenia ją inaczej. Ja łapałem się na tym, że oglądałem po kilka minut karty przyglądając się nim, a potem wracałem do instrukcji z pytaniem: Co ja miałem właściwie teraz zrobić? Bohema to gra, która pokazuje, że życie artysty to nie tylko piękne obrazy. To także wybory, ryzyko, odrobina chaosu i ogromna dawka pasji.
W skrócie: planszówka, która sama w sobie jest małym dziełem sztuki.

Za egzemplarz recenzencki dziękujemy wydawnictwu Portal Games
Po więcej informacji zapraszamy na Planszeo.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *