Wieże-Bois-Maury-zbiorcze-tom-1

Wieże Bois-Maury – wydanie zbiorcze – Tom 1 – recenzja komiksu

Nie zapomnij do nas zajrzeć – > Facebook Logo Instagram Logo Spotify Logo

Średniowiecze to były naprawdę fajne czasy. Człowiek spędzał mnóstwo czasu na świeżym powietrzu, zażywał ruchu i nabierał tężyzny fizycznej. Zdrowo się odżywiał, bez tej całej chemii i pestycydów. Powietrze nie było zanieczyszczone, ekologicznie uprawiało się rolę, rycerze ratowali niewiasty, zdobywali sławę na pogańskich zakątkach znanych terytoriów, kościół dbał o dusze swoich owieczek i chronił je przed zakusami rogatych demonów. Sielanka, świecące słońce i pachnące kwiaty, wieś spokojna, wieś wesoła. Tyle, że z tą sielskością, błogością i spokojem to nieprawda i romantyczne przedstawianie wieków średnich miało w zwyczaju nie tyle naciągać rzeczywistość, co wręcz jej zaprzeczać. Klasyczny już komiks Hermanna Wieże Bois-Maury od ponad czterdziestu lat odkłamuje tą romantyczną perspektywę, pokazując naprawdę ciemną stronę średniowiecznej Europy.

Wieże Bois-Maury zbiorcze tom 1

Wieże Bois-Maury, gdzie zawsze świeci słońce

Tytułowe Wieże Bois-Maury to zamek, który pragnie odzyskać pewien rycerz. Aymar de Bois-Maury, wędrując przez średniowieczną Europę wraz ze swoim giermkiem Olivierem, zmierza dziarsko ku temu celowi, hołdując możliwie wszystkim cnotom rycerstwa. Dość rzec, że jest jednym z nielicznych, którym przyświecają zasady. Nie czerpie przyjemności z widoku wieszanego pospólstwa, dochowuje umów i szanuje praw gościnności. Warto też wspomnieć, że przymioty te pozwalają mu na zachowanie się honorowo, ale też wpędzają w kłopoty i wpędzają w niejedną awanturę.

Dzięki tej konstrukcji czytelnik ma możliwość poznania wielu średniowiecznych obyczajów i przypadłości. Mamy tu i honorowy pojedynek, z kruszeniem kopii i rzucaniem rękawic. Zdobywanie zamku i puszczanie go z dymem, nie oszczędziwszy mieszkańców. Sądy boże, procesje i ochrona złodziei przed prawem na uświęconej ziemi. Co może i powinno się podobać w dziele Hermanna, to to, że bohaterowie nie są oszczędzani przez autora i nie ma tu chodzenia na skróty. Jeśli ktoś ma zginąć, to zginie. Jeśli ktoś ma zostać zgwałcony, to zostanie. Jeśli ktoś noworodek ma zostać porzucony w krzakach, to zostanie. Hermann nie oszczędza tu nikogo i niczego.

Wieże Bois-Maury zbiorcze tom 1

Trzy tomy dobroci

Wydanie zbiorcze zawiera pierwsze trzy opowiadania o losach Aymara de Bois-Maury. Każda historia stanowi odrębną opowieść, choć akurat trzeci tom łączy się z pierwszym dzięki bohaterowi z gminu, dzięki któremu jesteśmy w stanie śledzić wydarzenia również z perspektywy niższych stanów.

Dojmujące podczas lektury jest poczucie pewnego przygnębienia i poczucia beznadziei. Traktowane jak robactwo pospólstwo nie ma szans na godne traktowanie, a i to nie zawsze jest przypisane wszystkim również i z wyższych stanów. Prawo bowiem można naginać do własnych potrzeb, a silniejsi i głośniejsi mogą po prostu więcej. Kiedy litera prawa nie pozwala na sprawiedliwość, postaci sięgają po prawo zemsty, jako jedynego środka na wyrównanie rachunków. Polowanie na zbiegów można wykorzystać jako skuteczny środek wyeliminowania niewygodnych świadków i jakże łatwiej jest unikać odpowiedzialności w średniowiecznych realiach. A te są bezlitosne i nie wybaczają nikomu.

Co ciekawe, wydawać by sie mogło, że Aymar jest zmęczony i zdegustowany rzeczywistością, w której istnieje, a poszukiwanie swoich utraconych ziem traktuje niemal jako wyzwolenie od podłości unoszącej się ponad średniowiecznymi głowami. Poszukuje ideału, spokoju i gardzi realiami, z którymi nie chce się bądź nie może podjąć walki. Wieże Bois-Maury to także opowieść o mrocznych zakamarkach ludzkiej natury, które nieskrępowane zasadami moralnymi tudzież prawnymi, wyłażą spod kubraków i kaftanów. Tu w zasadzie nie ma wesołych wątków, a karty komiksu przepełnione są bólem, desperacją i walką o przetrwanie do następnego poranka. Choć kreska Hermanna może już uchodzić za nieco archaiczną, a postaci są niekiedy nieco zdeformowane, to wydaje się, że mógł to być celowy zabieg. Te ogorzałe od słońca oblicza i nabrzmiałe od pracy ręce – można uwierzyć, że tak wyglądali mieszkańcy miast, wiosek i grodów.

Choć wypowiedzi i dialogi postaci potrafią też momentami być przydługawe, na szczęście nie przytłaczają. Jak na komiks powstały ponad czterdzieści lat temu, Wieże Bois-Maury dostarczają sporo chmurek z tekstem, ale nawet na chwilę nie nużą. Czuć tu ten wiek. Czas, w którym Hermann tworzył swoje dzieło daje się zauważyć. Choć ugryzienia zębów czasu są widoczne, to całościowo trzyma się naprawdę świetnie. Dodatkowym atutem jest wydanie na świetnej jakości papierze. Godne klasyki, pokrytej piękną patyną, której pozazdrościć może niejedna pozycja.

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękujemy Wydawnictwu Elemental.

Wieże Bois-Maury zbiorcze tom 1

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *