Bytebond – recenzja PC

Nie zapomnij do nas zajrzeć – > Facebook Logo Instagram Logo Spotify Logo

Wirusy komputerowe to bardzo paskudne kawałki kodu. Potrafią skutecznie spowolnić działanie systemu, przysłużyć się do wykradzenia danych, sparaliżowania sieci czy wręcz do uszkodzenia komputera.

Bytebond

Bytebond, czyli Jak pracuje antywirus

Bytebond łódzkiego studia DVD Unicorns rozpoczyna się w momencie zainfekowania komputera groźnym oprogramowaniem. W takich przypadkach do akcji wchodzą programy antywirusowe. Mające za zadanie wyeliminować złośliwy kod. Klikając w odpowiednie przyciski antywirusa nie widzimy jednak co się dzieje wewnątrz komputera, a o tym właśnie opowiada Bytebond!

W czasie kwietniowego festiwalu Bit Boat w łódzkim EC1 miałem okazję zagrać w demo, które mnie mocno zaintrygowało, choć widać było, że do końca jeszcze potrzeba czasu. W końcu po kilku miesiącach oczekiwań mogłem położyć łapki na pełnej wersji! Czy warto było czekać?

Bytebond

Przez gniazdo USB do serca

Bytebond to gra kooperacyjna, w której wcielamy się w dwa przypominające starwarsowego BB-8 roboty (avatary?) i pokonując kolejne elementy wnętrza komputera, od gniazda USB począwszy, eliminować skutki wirusa w końcu rozprawić się z nim samym. 

Przed graczami szereg zagadek wymagających współpracy. Na każdej, widzianej w rzucie izometrycznym planszy, trzeba przejść do kolejnego portu. Każdy z nich chroniony jest polem siłowym, które należy otworzyć dostarczając mu zasilania. Oczywiście takich pól na planszy jest więcej, więc krok po kroku należy przenosić energię aż do otwarcie ostatniego z nich i skoku do kolejnych leveli.

Ok, ale jak przenieść energię? Otóż nasze postacie mogą się naładować takimi ładunkami. Przekazać je sobie nawzajem bądź do zasilania bramki. Nie brak przycisków aktywowanych naciskiem czy małych przejść, przez które można przedostać się tylko i wyłącznie nie naładowanym robocikiem. A! No bo jak robocik przyjmuje strzał energetyczny to rośnie, więc przez ciasną bramkę nie przejdzie.

Bytebond

Im dalej w hardware tym więcej bugów

Tradycyjnie w tego typu grach im głębiej w komputer, tym trudniej. Dochodzą nowe sposoby na otwieranie bramek. Np. w karcie dźwiękowej poustawiane są mikrofony, którym należy dostarczyć dźwięk by otworzyć bramkę, a im więcej mocy da się na głośnik tym większy będzie miał zasięg.

Aby osiągnąć sukces i zniszczyć wirus gracze muszą ze sobą ściśle współpracować. Jeden bez drugiego nic tu nie wskóra. Idealna gra to dwa pady na jednym komputerze. Równie dobrze grało mi się przez sieć mając kumpla na telefonie. Współpraca i komunikacja to podstawa.

Dumka na dwa analogi

Owszem, w Bytebond można grać w pojedynkę na dwa analogi. Ale raz, że całkowicie psuje to idee gry. Dwa, że jednoczesne sterowanie dwoma robotami naraz bywa mega kłopotliwe. Zwłaszcza w tych bardziej zręcznościowych fragmentach. Nie raz i nie dwa łapałem się, że chciałem ruszyć fioletowego, a ruszałem żółtego. Albo miast się rozjechać na skraj korytarza, bo w środku ziała dziura, radośnie wjechałem obydwoma robocikami wprost do niej, bo ten z lewego analoga znalazł się akurat po prawej i na odwrót. 

Ogólnie się da, ale zdecydowanie polecam dobrać sobie kompana do grania. Warto wspomnieć, że Bytebond umożliwia zaproszenie do gry współgracza, który nie posiada swojej własnej kopii gry.

Równie zdecydowanie polecam aby kontrolerem był jednak gamepad: Klawiatura nie będzie wygodnym kontrolerem, a już zwłaszcza kiedy zdecydujecie się na granie solo. 

Bytebond

Neonowe wnętrza

Oprawa graficzna Bytebond nie odbiega znacząco od wyobrażeń na temat świata wewnątrz komputera. Jaskrawe neonowe kolory, pastelowe odcienie fioletów, czerwieni i błękitów. Ale na przykład układ chłodzenia jest pełny śniegu, lodu, bałwanków i śmigających pingwinków. A karta graficzna to feeria kolorowych pikseli.

W tle cały czas przygrywa szybka dynamiczna muzyka. Same robociki wielu dźwięków nie wydają, w momencie jak w coś uderzą albo strzelają kulkami mocy. No ale w końcu zera i jedynki nie mówią… chyba?

Bytebond

Na krucjatę przeciwko wirusom marsz!

Ekipa DVD Unicorns wykonała kawał dobrej roboty. Bytebond nie jest szczególnie trudne do przejścia, ale nad rozwiązaniem puzzli trzeba się nagłowić. Zwinne paluszki są mile widziane, ale nie powinno się ich połamać. Poziom trudności jest dobrze wyważony, są komplikacje, ale nie na tyle aby zniechęcić. Całości dopełnia bardzo przyjemna oprawa graficzna.

Bardzo bym się chciał do czegoś doczepić, ale Bytebond to na tyle dobra gra, że nie spostrzegłem jakichś koszmarnych błędów czy niedociągnięć. Na upartego mogę tylko wypomnieć nieco rozjeżdżający obszar gry, gdy robociki oddalają się od siebie na tyle, żeby podzielić ekran na dwie części. Oraz gdy znów zmienia się widok na ten niepodzielony.

Jeśli tylko chcesz trochę pogłówkować i masz towarzysza do podróży przez wnętrze komputera to zdecydowanie mogę polecić, zwłaszcza, że gra została wyceniona na niecałe pięć dyszek, a frajdy dostarczy na kilka jesiennych wieczorów!

Bytebond

Plusy

  • ciekawa mechanika
  • dobrze wyważony poziom trudności
  • ładna oprawa graficzna

Minusy

  • Męczący tryb solo
  • Bez gamepada nie podchodź
  • Nieco dziwna praca kamery gdy ekran się dzieli / łączy

za kod recenzencki dziękujemy DVD Unicorns

Bytebond

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *