Czasami jest tak, że w ręce trafi Wam dzieło, które wywrze na Was takie wrażenie, że musicie przeczytać to jeszcze raz, zanim pozbieracie mysli. Ja miałem tak z komiksem Tomka Spella – Zasada Trójek. Kładę ta pozycję z wyśmienitym Fungae na absolutnym topie komiksowym zeszłego roku i na mojej osobistej najwyższej półce.
Zapomniane miasto
W dziele Tomka Spella trafiamy do miasta, stworzonego nikt nie pamięta kiedy przez bogów, którzy o swoim tworze dawno zapomnieli. Mieszkają tu główni bohaterowie – Honor i Rubin. Honor pracuje w banku, ma nudną, powtarzalną pracę, ale pozwalającą na zapewnienie jako takiego bytu jemu i jego partnerowi – Rubinowi. Szczęście Rubina jest bowiem priorytetem dla Honora. Rubin jednakowoż wciąż marzy, aby zostać najlepszym magikiem w mieście. Skrycie wciąż cierpi, że jego koleżanka ze szkoły, Alfa jest uznanym magiem o o wiele większym talencie. Para żyje sobie spokojnie do czasu, gdy Alfa ponownie pojawia się w mieście, poszukując tajemniczego uczonego. Wraz z pojawieniem się dawnej znajomej w Rubinie odżywa ambicja, która, jak się okazuje pompowana jest przez tajemniczy Głód – potężny byt wpływający na ambicje i pragnienia.
Fabuła szybko formuje trójkąt układów pomiędzy bohaterami, których cele szybko stają się tak sprzeczne, jak tylko możliwe, a jednocześnie wszyscy są od siebie w jakiś sposób uzależnieni. To bardzo pomysłowe podejście pozwala na stworzenie naprawdę ciekawej historii.
Zasada Trójek – Pełnia barw, detali i pomysłów
Już po pierwszym rzucie oka widać, że autorem rysunków jest Tomasz Spell. Charakterystyczne obłe kształty i pewna oniryczność stają się znakiem rozpoznawczym twórcy. Bohaterowie są nienaturalni z wyglądu, a jednocześnie są stworzeni z najprawdziwszej krwi i kości. Zwykli w swojej niezwykłości. Honor, Rubin i Alfa próbują znaleźć swoje miejsce w pokręconym i jakże żywym świecie. Pomimo tego, że zapomniany przez bogów, to mieszkańcy trwają w nim, pracują, tworzą, istnieją. Każdy ma swoje marzenia, ambicje, wszystkie tak bardzo ludzkie. Niestety, jest to również bardzo niebezpieczne. Ambicje bowiem mogą zaprowadzić w bardzo mroczne miejsca, być destrukcyjne i mroczne. Mogą zniszczyć bohatera oraz wszystkich wokoło. Każda z postaci czegoś chce i każdej z nich przyjdzie zapłacić za swe pragnienia cenę. Śledzić, jak te osobowości się ze sobą ścierają, łączą, wpływają na siebie jest fascynujące. Jestem pod wrażeniem wyobraźni autora, który nadał kształt tak bogatemu i kolorowemu tworowi.
Jestem absolutnie zachwycony Zasadą Trójek i pełen podziwu dla kunsztu autora. Nie dziwię się, że tytuł Spella został obsypany deszczem nagród. Zdobył je całkowicie zasłużenie. Jest to tytuł kompletny, wyjątkowy, a jednocześnie prosty w odbiorze. Zasada Trójek to absolutna perełka, której nie poznać, to stracić naprawdę bardzo, bardzo dużo.
obrazki: kultura.com.pl
2 thoughts on “Zasada Trójek – recenzja komiksu”