System Shock

System Shock – recenzja Xbox Series X/S

System Shock – sposób na klasyk

Nie zapomnij do nas zajrzeć – > Facebook Logo Instagram Logo

Mordercza sztuczna inteligencja, ludzie przemienieni w zombie i odległa stacja kosmiczna. Czy trzeba coś więcej, żeby powstał klasyk? Oczywiście przyda się jeszcze odpowiedni klimat i gameplay. Z takich założeń wyszli developerzy studia Looking Glass już trzydzieści lat temu! Wydając na świat System Shock – czyli hybrydę fabularnej strzelanki z RPG, podlaną ciężkim horrorowym sosem!
Dwadzieścia dziewięć lat później pamięć o System Shock jest wciąż na tyle żywa, że studio Nightdive oddaje graczom do dyspozycji remake kultowego horroru w odległym kosmosie!

System Shock

Witaj na Cytadeli!

Wcielamy się w postać hakera, zatrzymanego przez służby korporacji TriOptimum na gorącym uczynku podczas włamania. Dostajemy ultimatum, nie dające nam w zasadzie wyboru: “Śmierć albo praca dla nas”. A pracą tą jest shakowanie sztucznej inteligencji, która zarządza stacją kosmiczną, orbitującą w pobliżu Saturna. W zamian za odłączenie jej kilku funkcji dostajemy również zapłatę w postaci wszczepu, ten jednak musi trochę czasu się przyjmować… Gdy już obudzimy się na stacji Cytadela po bliżej nieokreślonym czasie, okazuje się, że niemalże cała załoga zginęła z rąk Shodan, bądź została “przerobiona” w cyborgi całkowicie podległe jej woli, a kolejnym celem jest sama Ziemia.

Z związku z długą hibernacją w zapomnianym przez wszystkich pokoiku na Cytadeli jesteśmy ostatnią żywą istotą, która cokolwiek może zrobić! Początkowy bałagan w głowie rozwiewamy odsłuchując kilku audio dzienników, w ten sposób poznajemy zresztą wszystkie przeszłe wydarzenia na stacji, które doprowadziły do obecnej sytuacji. 
Niestety nie dane jest spokojnie zebrać myśli i uspokoić chaos – niebawem po opuszczeniu kajuty medycznej atakuje nas pierwszy z zombie-androidów. Absolutnie nie ostatni! 

Samotny wilk przeciw wszystkim

Cała Cytadela wypełniona jest ogromną ilością przeciwników – słabszych, mocniejszych, bardziej bądź mniej opancerzonych. Część z nich jest podatna na klasyczną amunicję, część na broń energetyczną. Pół biedy jeśli można próbować dobrać, niestety amunicji jest jak na lekarstwo i trzeba rozsądnie dysponować posiadanymi środkami i pamiętać, że inwentarz nie jest z gumy i można ze sobą nosić bardzo ograniczoną jego liczbę. 
Oczywiście oprócz wrogów, wyskakujących z każdej możliwej dziury, nie brakuje innych przyjemności jak np beczki z radioaktywną substancją.

Chwila dla szarych komórek

System Shock nie brak zagadek logicznych: By otworzyć wiele przejść trzeba odpowiednio poukładać przewody prądowe w minigierce. Ważniejsze pokoje typu magazyny z bronią potrafią być zablokowane w cyberprzestrzeni: By je otworzyć należy się weń zanurzyć przez odpowiedni terminal i dosłownie wystrzelać sobie dostęp. Na tym etapie na szczęście podstawowa amunicja jest nieskończona, ale i “firewall” jest bardzo liczny i nie jest łatwo dostać się pozytywnie do końca etapu: Warto zaznaczyć, że zależnie od poziomu trudności jaki ustawimy, śmierć w cyberprzestrzeni może oznaczać również śmierć poza nią.

System Shock

System Shock

Klimat wylewający się z ekranu

Klimat jest bardzo gęsty, uczucie zaszczucia i niepokoju towarzyszy przez cały czas odkrywania kolejnych korytarzy i segmentów Cytadeli. Nigdy nie wiadomo kiedy i co wynurzy się dosłownie spod ziemi czy jakie niespodzianki czekają po otwarciu drzwi kolejnych pomieszczeń. 

Witajcie w 1994!

Mechanika gry jest bardzo staroszkolna, zdrowie nie regeneruje się samoczynnie, a o apteczki trudno na równi z amunicją. Pewnym ułatwieniem jest odradzanie się po śmierci w komorach regeneracyjnych… Pod warunkiem, że zawczasu przywrócimy ich pierwotne funkcje. W przeciwnym razie kończymy jako zombie oddany Shodan i nie pozostaje nic innego jak wczytać grę.

A zginąć jest bardzo prosto, i z pewnością będziemy robić to nader często. Poziom trudności nawet na niższych poziomach (których są cztery) jest bardzo wymagający i może irytować graczy przyzwyczajonych do dzisiejszych strzelanek prowadzących za rączkę. W System Shock zmieniła się tylko oprawa, mechanicznie to wciąż 1994 rok. Uciążliwy jest także wszechobecny backtracking – bardzo często wracamy do znanych i odkrytych miejsc.
Mapa jest dość nieczytelna: piętra nakładają się na siebie i łatwo zgubić się w labiryncie korytarzy.

Gdzie ten pisto… AAAA!

W wersji na konsole na minus niestety muszę uznać używanie inwentarza.
Uciążliwy jest podręczny pasek. Klawiaturą ekwipunek wybiera się szybko cyferkami, tutaj gdy o przeżyciu decydują sekundy przeklikanie przez cały rządek d-padem zajmuje wieczność i zwykle nie zdąży się tego zrobić. Sama obsługa plecaka też zaprojektowano zdecydowanie pod kątem myszy a obsługa padem jest po prostu niewygodna.

System Shock – klasyk w nowych szatach

Oprawę graficzną przygotowano na miarę dzisiejszych czasów, to wciąż ta sama Cytadela, co trzydzieści lat wcześniej, ale dostosowana do współczesnych sprzętów. 

Jest mrocznie, ale jak przystało na cyberpunk również i kolorowo. Zastosowano również ciekawy zabieg stylistyczny: Choć mapy są wyraźne w dużych rozdzielczościach, pewne przedmioty i detale pozostały rozpikselowane na wzór oryginalnych. Niektóre stosowane dopalacze mają również skutki uboczne w postaci halucynacji. Owe zwidy to zombie jak żywo przeniesione z klasycznej wersji!

Natomiast podróż przez cyberprzestrzeń to już istna feeria pastelowych barw, totalnie zbieżna z wyobrażeniami o takich podróżach! Dosłownie można dostać epilepsji w czasie fruwania po wnętrzach systemów cyfrowych Cytadeli!

System Shock

Halo Ziemia! Jak mnie słychać?

Muzyka jest dopasowana do wydarzeń na ekranie, a zewsząd słyszalne są jęki i stęki przemienionych w zombie członków załogi. Dobrze wspomaga to wspominany ciężki klimat System Shocka.
Monologom w audiologach również ciężko coś zarzucić, jedynie cyfrowy głos Shodan mógłby być nieco bardziej wyprany z emocji.

Współczesne wcielenie System Shock to bardzo dobry, ale i bardzo wymagający horror. Nie każdemu przypadnie do gustu, ale każdy powinien go spróbować! Choć niestety jeśli ktoś jest przyzwyczajony do dzisiejszych standardów prowadzenia gry, może się odbić od dwudziestoletniej mechaniki i poziomu wyzwania.

Plusy

  • Gęsty klimat
  • Ciekawa fabuła
  • Wciągająca rozgrywka
  • Oprawa graficzna

Minusy

  • Niewygodna obsługa ekwipunku
  • Spory backtracking
  • Mechaniki gry rodem z lat 90

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *