Toń
Toń to dość szczególna pozycja w serii, gdyż klimatem stanowi połączenie filmu Johna Carpentera Coś z opowiadaniem o Cthulhu H.P. Lovecrafta. Zresztą od tych inspiracji nie kryje się nawet sam autor. Zamysł jest znów prosty. Zaginiony na morzu statek badawczy po kilkudziesięciu latach zaczyna wysyłać sygnał ratunkowy. Koncern naftowy, który sponsorowała jego wyprawę zaraz organizuje misję ratunkową, licząc na zyski i dane o złożach, które zebrała zaginiona jednostka. Czas gra wielką rolę, statek bowiem operował w spornym rejonie, na który zakusy ma Rosja.
Misja ratunkowa dociera na miejsce i szybko ląduje się w iście Carpenterowskim klimacie. Zaginiona załoga odnajduje się na opuszczonej wyspie, a wraz z nimi odkrywamy tajemnicę starożytnej, nieznanej cywilizacji oraz potęgi drzemiącej na dnie przy wyspie.
Autorzy sprawnie łączą Carpenterowską atmosferę znaną ze wspomnianego „Coś” z klimatem wyśnionym przez Lovecrafta. Dodatkowo, dość sprawnie osadzają wszystko we współczesności. Toń jest doskonałym i niemalże gotowym materiałem na ekranizację. Jest dobrze.