Hill House Comics logo egmont

Seria Hill House Comics – recenzja komiksów

Hill House Comics Rodzina z domku dla lalek

Rodzina z Domku dla lalek

Lata siedemdziesiąte. Rodzina mierząca się z problemami otrzymuje w spadku staroświecki domek dla lalek. Podarek nie okazuje się być czymś zwyczajnym, bo okazuje się, że domek ma lokatorów. Istoty zamieszkujące zabawkę szybko nawiązują kontakt z najmłodszym członkiem rodziny. Wkrótce dziewczynka za pomocą dziwnych mocy sama zaczyna odwiedzać ten przybytek, rozmawiać z mieszkańcami, z którymi się zaprzyjaźnia. Domek szybko okazuje się być ostoją normalności i ucieczką od agresywnego ojca i trosk życia codziennego. Jednakowoż, domku nie zamieszkują jedynie przyjazne byty. Z czasem okazuje się, że podarek nie trafił w do tych konkretnych, dziecinnych rąk przez przypadek. Wszechmocna siła szybko manifestuje się w krwawy i gwałtowny sposób, realizując swój rozpoczęty wieki temu plan. Fabuła jest przeplatana retrospekcjami, przez które poznajemy historię rodziny na przestrzeni wieków. Jest bardzo spójna i choć widać, że podąża już wydeptanymi dawno ścieżkami, to utarty schemat i przebyte szlaki okazują się wciąż bardzo przyjemne do zwiedzania. Całość niesamowicie pachnie klimatem „ToKinga, co uważam za plus. Ciekawie połączone wątki i równie interesująco poprowadzeni bohaterowie udowadniają, że Mike Carey (znany z prac przy Hellblazerze czy Lucyferze) czuje się w horrorze jak ryba w wodzie. Żałuję, że kreska nie dorównuje moim zdaniem klimatem opowieści, ale nie jest to rzecz, która psuje odbiór. Jest dobrze.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *