Nie zapomnij do nas zajrzeć – >
Piętno bohaterów, komiks którego autorem jest hiszpański ilustrator David Sala, to rzecz osobista, intrygująca i rozliczeniowa. Nie wszystkie składniki dobrze się przemieszały, ale jeśli celem opowieści było pobudzenie do refleksji, to zamiar ten powiódł się całkiem udanie.
Piętno bohaterów: kiedy przeszłość nie przemija
Piętno bohaterów zaczyna się mocnym akordem: oto młody David odwiedza z matką umierającego, jak twierdzą lekarze, dziadka w szpitalu. W zasadzie dwa kadry wystarczą, żeby poprzez niby malarską kreską oddać emocje maskowane miną: „co ja tu robię?”. Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nie odbierał – zwłaszcza będąc w młodym wieku – rodzinnych odwiedzin szpitalnych jak smutny obowiązek. Sala z łatwością te myśli kreśli na twarzy głównego bohatera. Ale dziadek rozumie, stary wyga w końcu, więc dość szybko potrafi dostroić się do języka wnuczka. My zaś, jako czytelnicy widzimy, zawiązanie tej relacji, która niejako wisieć będzie nad dorastającym Davidem.
Bo historia dziadka, więźnia obozu w Mauthausen, uczestnika wojny domowej w Hiszpanii, nieprawomyślnego obywatela epoki generała Franco – to z jednej strony opowieść o rodzinnych duchach, o tym, że nie można budować nowego świata, nie pamiętając o grzechach i czynach starego. Temat wręcz niepokojąco dziś aktualny, dziś, kiedy – cytując Agnieszkę Holland – „szczepionka II wojny światowej przestała działać”. Więc Sala przypomina bohatera z czasów II wojny, by pokazać pewne paralele ze światem współczesnym.
Piętno bohaterów zapomnianych
Jednakże Piętno bohaterów to także opowieść o bohaterach przemilczanych, zapomnianych, tych małych rodzinnych, nie wyrytych niemal hagiograficznym dłutem na kartach wielkich podręczników. Walka o przetrwanie przy jednoczesnym zachowaniu kręgosłupa moralnego – to też wyczyn iście bohaterski, mogący być etycznym punktem odniesienia, symbolicznie podkreślanym przez wiszący portret dziadka, który towarzyszy życiu Davida.
„But life still goes on”, śpiewał Freddie Mercury – tak i życie rodziny Sala brnie do przodu, a młody David pozostaje rozdarty pomiędzy telewizyjnymi emisjami klasyki kina s-f w 3D, odkrywaniem rocka („Revolver” Beatlesów na moment staje się soundtrackiem dorastania), kopaniem piłki a powracającą jak bumerang postawą ukochanego dziadka. I opowieściami z czasów wojny, które mocno wpływają na wyobraźnię i sny chłopaka.
Piętno powagi
Niedawno recenzowaliśmy na łamach Starych wilków Kroniki ze Stambułu, cz. I Ersina Karabuluta, opowiadające także o dorastaniu i o byciu lub nie konformistą. Trudno uciec od porównań pomiędzy tymi, tylko pozornie różnymi, powieściami graficznymi. Obie opowiadają osobistą, rodzinną historię, jednakże o ile gorzki, ironiczny humor towarzyszył czytelnikowi podczas lektury „Kronik…” i pomagał przełknąć trudne momenty, o tyle Piętno bohaterów humoru jest niemal pozbawione. Przypomina miejscami publikacje z projektu Narodowego Centrum Kultury „Patriotyzm jutra”: czyli poważnie, zahaczające o patos i z Wielkim Przesłaniem.
I jeśli miałbym wskazać minusy Piętna bohaterów to byłby to właśnie ten nieco hagiograficzny charakter opowieści, który trąci nieco moralizatorstwem. Bo z jednej strony należy pamiętać o przeszłości, ale czy mamy nią wciąż żyć i rozdrapywać na nowo rany? To dość poważne pytanie, które towarzyszy lekturze komiksu.
Jednakże, summa summarum, Piętno bohaterów pozostaje interesującą pozycją i zdecydowanie wywoła u czytelnika refleksję oraz zadumę. I z tego niezwykle trudnego zadania David Sala wywiązał się bardzo dobrze.
Za egzemplarz recenzencki dziękujemy wydawnictwu Timof i Cisi wspólnicy.