Midnight Order okładka

Midnight Order – Recenzja komiksu

Nie zapomnij do nas zajrzeć – > Facebook Logo Instagram Logo

Midnight Order to coś co od razu rzuca się w oczy. Komiks został wydany wprost przepięknie. Okładka mieni się złotymi wykończeniami, jaśniejąc w słońcu i chowając swoją zawartość w ciemniejszych miejscach. Robi to niesamowitą robotę i ogromne wrażenie. W zasadzie do pełni eksplozji niesamowitego szczęścia zabrakło lepszego papieru użytego do wydrukowania stron. Ale szczerze mówiąc – i tak jest wspaniale. Wydanie jest orgiastyczne, ale jak ma się sprawa z zawartością?

Midnight Order czyli wiedźmy się organizują

Komiks opowiada historię dwóch członkiń Nocnego Porządku, organizacji czarownic tropiących potężne wiedźmy, które nie przestrzegają zasad narzuconych przez Midnight Order lub nie kontrolują swoich mocy, przez co bezwiednie sprowadzają wiele nieszczęść. Masowe wyginięcia ryb, katastrofalne pożary, czy sprowadzanie demonów i potworów mordujących postronnych – to przed tym Porządek chroni ludzkość. Sheridan i Johnson są przyjaciółkami, a może nawet i czymś więcej. Starsza Sheridan jest jednocześnie mentorką młodszej Johnson. Obie współpracują ze sobą zgodnie do czasu, gdy Nocny Porządek nie zaczyna się interesować siostrą Johnson. Finał akcji powoduje, że drogi obu wiedźm się rozchodzą. Jedna awansuje w szeregach Midnigt Order, a druga zaczyna kroczyć ścieżką Sióstr Seleny – organizacji sprzeciwiającej się metodom egzekwowanym przez Nocny Porządek.

A metody te są brutalne i bezlitosne. Czytelnik wkracza do świata pradawnych rytuałów, bożków, potworów i duchów. Jest to kraina bezwzględnych agentek Nocnego Porządku, które nie cofną się przed niczym aby zapewnić dochowanie reguł. Niczym CBA będą śledzić i egzekwować ład, którego strzegą. Przy tym dysponują o wiele lepszymi środkami niż pegasus – magią. Czarownice są przedstawione niemalże jak siły specjalne, przeszkolone, zorganizowane i nie znające litości w tropieniu swoich potężnych sióstr. Ten brutalny świat jest jednak pełen tęsknot i złamanych życiorysów. Okrutny los, który członkinie Midnight Order zgotowują pojmanym czarownicom, które wykluczają się spod reguł Porządku, nie pozostaje również obojętny im duszom. Powraca tu pytanie o to, co ma priorytet – obowiązek i lojalność wobec organizacji, czy poszukiwanie miłości oraz ciepła rodzinnego oraz zachowanie człowieczeństwa. Myślę, że autorom udało się całkiem fajnie oddać te rozterki. Konstrukcja opowieści robi wiele miejsca na rodzinne dramaty i wewnętrzne potyczki jednocześnie wplatając je w historię w tak pożądany, naturalny sposób.

Midnight Order strona

Midnight Order pozostawia trochę do życzenia w kwestii brutalności i akcji. Dynamiczne kadry i/lub ilustracje krwawych jatek potrafią wymknąć się oku utrącając dynamikę opowieści. Osobiście uważam, że lepiej historii zrobiłoby pójście w bardziej kameralne i nastrojowe tony. Nie trzeba używać uciętych głów i szarpiących się potworów by zrobić wrażenie. Midnight Order pokazuje swoje najlepsze strony gdy skupia się na postaciach, prześwietlając je do szpiku kościu. Taką nastrojowość Bablet jest w stanie stworzyć z niesamowicie wielką łatwością. Przeczytajcie rozdział o potrąconym przez auto kocie, to będziecie wiedzieć o co mi chodzi.

Krew nie zawsze działa dobrze

Dodatkowo, Bablet wykorzystuje całkiem ciekawe rozwiązania podczas tkania opowieści. Rozdziały są poprzedzielane artykułami z ksiąg wiedzy Midnight Order, wspomnieniami i dziennikami z dzieciństwa bohaterek i innymi ciekawostkami, które nie tylko rozbudowują świat o detale, ale tworzą pomosty pomiędzy etapami opowieści, stanowiąc intrygujące łączniki poszczególnych rozdziałów.

Kolejna rzecz, która mi nie zagrała, to fakt, że każdą opowieść, tudzież rozdział rysuje inny artysta. Zagranie, które zrobiło cudowny misz-masz w przypadku Cudotwórcy, w Midnight Order moim zdaniem trochę nie działa. Kreska jest nierówna. Niektóre rozdziały przypominają nieco wydawnictwa próbujące naśladować elementy mangi, inne zaś prezentują niewyraźną i nieco zdeformowaną propozycję przedstawienia bohaterów. To podejście nie do końca współgra lub wspiera całkiem jak by nie patrzeć, poważną opowieść. Bohaterki nie mierzą się jedynie z potężnymi wiedźmami, które nie kontrolują swoich mocy, złymi duchami, czy opętanymi nieszczęśnikami. Mierzą się również ze swoimi demonami i problemami rodzinnymi. Postawienie na współpracę z różnymi rysownikami w mojej ocenie nie zagrało zbyt dobrze, powodując lekko niestrawny rozjazd. W tym bezkompromisowym i brutalnym świecie, w którym odejście od zasad kończy się śmiercią lub ucięciem dłoni zdeformowana i mangowa kreska wprowadza trochę niepotrzebny dysonans. W tym przypadku puzzle nieco do siebie nie pasują.

Midnight Order strona

Młot na reenzentów

Midnight Order jest tytułem, który jest obłędnie wydany, z ciekawymi pomysłami scenariuszowymi i intrygującym spojrzeniem na temat czarownic oraz dużym potencjałem na nastrojową opowieść z emancypacją w tle. Pozostawia jednak trochę do życzenia w kwestii spójności środków użytych do stworzenia tej historii. Jeśli nie będzie Wam przeszkadzać kreska, wybierzecie się na naprawdę niesamowitą podróż, która momentami kluczy, próbując trochę niepotrzebnie wchodzić w tory fantasy-akcyjniaka. Ale można to wybaczyć. Midnight Order Jest wystarczająco dobra bez strzałów i rozchlapywanej krwi.

Za egzemplarz recenzencki dziękujemy wydawnictwu Timof i Cisi wspólnicy.

Midnight Order strona

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *