Ghostrunner Xbox

Ghostrunner – recenzja Xbox One

Po przesunięciu premiery Cyberpunka 2077 przez CDPR powstałą lukę wypełnić postanowił Ghostrunner – równie polska i równie cyberpunkowa produkcja. Na tym jednak porównania się kończą. Gra wydana przez All In! Games i 505 Games jest połączeniem Mirror’s Edge’a z Shadow Warriorem. Bardzo dobrym połączeniem i cholernie, ale to cholernie dobrym tytułem.

Ghostrunner oferuje mieszankę parkouru znanego ze wspomnianego wcześniej Mirror’s Edge i chlastania wrogów kataną rodem z Shadow Warriora od Flying Wild Hog. Na tym podobieństwa się kończą, bo dalej gra idzie już własną drogą.

Ghostrunner ma wysoki próg wejścia

Ghostrunner rozpoczyna się od mocnego uderzenia i pokazuje jak wysoko oszlifowanych umiejętności wymaga od gracza by przepuścić go w głąb cyberpunkowej metropolii, która jest areną rozgrywki. Już kilka pierwszych sekcji pokazuje, że gra nie przebacza błędów. Postać porusza się po ścianach, przeskakując z jednej na drugą, biegając po półkach, występach i gzymsach, z których naprawdę łatwo spaść. Źle obliczony moment wybicia oznacza upadek i konieczność ponownego rozpoczęcia gry. Dodatkowo należy unikać ostrzału wrogów (jeden celny strzał oznacza śmierć), którzy z każdym poziomem robią się coraz trudniejsi – otaczają ich pola siłowe, które wpierw należy unieszkodliwić, rośnie ich liczebność, chowają się za przeszkodami, otrzymują broń maszynową, eksplodują. Ta różnorodność będzie oczywiście wymagać od gracza zastosowania nieco innego podejścia.

Gra jest wręcz perwersyjnie szybka i koordynacja wszystkich działań postaci wymaga nie dość, że nie lada wprawy, to odpowiedniego przygotowania – znajomości planszy, rozmieszczenia przeciwników, a co za tym idzie – cierpliwości i wielu podejść. Zwieńczeniem każdego poziomu jest podsumowanie czasowe oraz licznik zgonów, więc idea powtarzania sekwencji jest zaszyta głęboko w DNA Ghostrunnera.

Oczywiście powoduje to, że poziom trudności gry jest dość mocno wyśrubowany. Fakt, że gracz wrzucany jest już od pierwszych sekund na bardzo głęboką wodę kładzie się chyba największym cieniem na tej wspaniałej produkcji. Wysoki próg wejścia może okazać się bardzo zniechęcający dla niektórych osób.

Syndrom jeszcze jednej próby

Jeśli jednak pierwsze chwile z grą nie okażą się odpychające, to Ghostrunner ukaże swoje prawdziwe oblicze. Jest to produkcja cholernie trudna, ale nie jest frustrująca. Gra karci za najmniejsze wręcz błędy, powodując konieczność kolejnego uruchamiania punktu kontrolnego, ale doskonale zdajemy sobie sprawę, gdzie i jakie błędy popełniliśmy. Gra wytwarza poczucie znane (przynajmniej mnie) dotychczas ze strategii. Syndrom jeszcze jednej tury zamieniany tu jest w syndrom jeszcze jednej próby. Rozgrywka Ghostrunnera jest bowiem niebywale dobrze zbalansowana. Każde podejście, nawet nieudane, uczy czegoś nowego, przez co gra nie nuży i trzyma rodzącą się frustrację w ryzach.

Mając na uwadze, że do opanowania jest dość duża ilość manewrów i aby poruszać się do przodu należy je wykonywać reagując bardzo szybko, to trzeba stwierdzić, że do sterowania trzeba się przyzwyczaić. Weterani, którzy ograli Mirror’s Edge powinni jednakowoż odnaleźć się tu w miarę szybko. Inni będą musieli poświęcić trochę czasu i przyzwyczaić się do nieco mniej standardowego ustawienia przycisków. Na szczęście nie jest to rzecz, która jest nie do opanowania i w miarę szybko idzie się przyzwyczaić.

Ghostrunner Xbox

Pewnym remedium na szybkie tempo rozgrywki są umiejętności postaci, które są odblokowywane podczas rozgrywki. Możemy zatem na chwilę nieco zatrzymać czas, zająć lepszą pozycję do ataku, ominąć pocisk wystrzelony w naszym kierunku, a nawet przedłużyć skok. Na dalszych etapach gama umiejętności rośnie (otrzymujemy m.in grappling hook, uderzenie energetyczne i kilka innych zabawek), tworząc z naszego herosa jeszcze bardziej morderczego cyberpunkowego ninja.

Jest ładnie i jest przyjemnie

Fabularnie Ghostrunner to w miarę sztampowa cyberpunkowa opowieść, na szczęście to nie ona gra tutaj pierwsze skrzypce. Będąc zupełnie szczerym – nie śledziłem jej zbyt uważnie, skupiając się na zręcznościowych elementach gry. Niemniej jednak to zawsze miły dodatek, który pozwala chętnym na głębsze wejście w świat gry.

Muzycznie i graficznie jest naprawdę nieźle. Poziomy są pełne szczegółów, a grafika stoi na naprawdę wysokim poziomie. Twórcy obiecują, że już niebawem gra otrzyma pakiet upgrade’ujący dla nowej generacji konsol. Możemy zatem się spodziewać, że Ghostrunner niebawem będzie wyglądał jeszcze lepiej. Muzyka pasuje do klimatu i wpada w ucho, idealnie ilustrując wydarzenia na ekranie.

Gra pomimo dość wysoko postawionej poprzeczki w kwestii poziomu trudności, jest niesamowicie wciągająca. Przejście każdej sekcji, szczególnie po wielu nieudanych próbach sprawia olbrzymią dozę satysfakcji. Ghostrunner wręcz ocieka czymś, co ongiś zwało się „miodnością”. Satysfakcjonujący jest progres, satysfakcjonujące jest przejście danej sekwencji, satysfakcjonująca jest eliminacja wrogów. Cięcie drani kataną i usuwanie ich za pomocą umiejętności jest równie niesamowicie przyjemne. Cholera, frajdę sprawia nawet udane przeskoczenie ze ściany na ścianę i idealne użycie kombinacji przycisków.

Ghostrunner Xbox

Ghostrunner to produkcja, która z miejsca wskoczyła do mojego top 5 tytułów ogranych w tym roku. Moim zdaniem poziom trudności jest idealnie wyważony. Balansując pomiędzy frustracją, do której nie doprowadza, a wytwarzaniem chęci, a w zasadzie potrzeby podjęcia kolejnej próby, sprawia, że sukces po kolejnej śmierci smakuje potrójnie lepiej.

Ghostrunner daje poczucie spełnienia i satysfakcji, a spędzone przy nim godziny, podczas których doprowadzamy ruchy postaci do perfekcji, poznajemy plansze i trasy to godziny pełne przyjemności. Z czystym sumieniem polecam – słabych stron jest tu naprawdę niewiele.

Plusy

  • Grywalność na bardzo wysokim poziomie
  • Idealnie zbalansowany i wysoki poziom trudności
  • Satysfakcja z rozgrywki

Minusy

  • Poziom trudności może być odpychający dla niektórych
Ghostrunner Xbox
Ghostrunner Xbox
Ghostrunner Xbox

4 thoughts on “Ghostrunner – recenzja Xbox One”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *