Cyberpunk 2077: Widmo Wolności – recenzja Xbox Series X/S / PC / PS5

Najbiedniejsze slumsy Night City

Jeśli wydawało się wam, że Rancho Coronado czy Northside to najmniej przyjazne osiedla w, zdecydowanie nieprzyjaznym mieście jakim jest Night City… To macie rację: Wydawało się wam! Chciałbym zaprosić do zwiedzania Dogtown: Tylko musicie trzymać się blisko, to otoczone wysokim murem, zamknięte miasto w mieście, do którego nie wejdziecie bez przepustki. Rządy stanowią paramilitarni funkcjonariusze organizacji Barghest pod przywództwem pułkownika Hansena: Dzielnica, która miała stać się rajem dla najbogatszych, wizytówką miasta, po wojnie unifikacyjnej upadła, a żołnierze NUSA pozostali i zagarnęli ją dla siebie.
Obecnie jest to wyjęta spod prawa strefa wykluczenia. Schronienie dla uciekinierów z miasta. Zniszczona, pełna gangów prowadzących interesy zbyt szemrane nawet jak na standardy Night City.

Widmo Wolności

W ten niezbyt przyjazne warunki pcha Widmo Wolności: dodatek do Cyberpunka 2077. Jego akcja jest osadzona w fabule podstawki gdzieś po wydarzeniach z Pacifici. Warto mieć tę część gry, oraz kilka pobocznych aktywności za sobą. Jeśli zaczynasz swoją przygodę z Cyberpunkiem 2077 od patcha 2.0 – nie wskakuj od razu do Dogtown, pozwól sobie poznać ludzi i wydarzenia z oryginału.

Jeśli zechcemy wskoczyć do piekielnego tygla zwanym Dogtown, wystarczy odebrać jeden telefon od nieznanego numeru. Niejaka Songbird prosi o pomoc w uratowaniu Rosalind Myers: Prezydetki NUSA, której samolot został strącony nad miastem a prawdopodobnym miejscem przymusowego lądowania jest właśnie zakazana dzielnica Night City.
W zamian za pomoc oferuje lekarstwo na chorobę, która nas zabija. By uwiarygodnić obietnice pokazuje kilka sztuczek netrunnerskich, a następnie wprowadza do Dogtown bocznym wejściem.

Ghostrunner 2077?

Początek przygody z Widmem Wolności jest bardzo szybki i intensywny. Wrak prezydenckiego samolotu oczywiście otoczony jest żołnierzami Hansena, których należy pokonać, by się doń dostać. Naturalnie w drodze do bezpiecznej kryjówki czekają nas kolejne fale antagonistów a także boss. Stwierdzam po tym etapie gry, że projektanci redów chyba trochę pograli w Ghostrunner, czyli inną polską, cyberpunkową produkcję.

Po dotarciu do “bezpiecznej dziupli” akcja nieco się uspokaja i znów zaczyna przypominać Cyberpunka 2077. Przy pomocy uśpionego agenta Solomona Reeda, pani prezydent zostaje bezpiecznie odstawiona za mury Dogtown. Niestety zaginęła bez kontaktu prezydencka netrunnerka, ta sama, która nas tu sprowadziła: Songbird. A kolejnym naszym zadaniem zleconym bezpośrednio od głowy państwa jest jej odnalezienie.

W pogoni za ptaszkiem

W tym miejscu zaczyna się właściwa gra. Opowieść jest świetna! Pełna ciekawych postaci, dialogów i niespodziewanych zwrotów akcji. Chce się ją śledzić i niecierpliwie czeka na telefon, który pchnie ją dalej. Zdecydowanie warto ją poznać kilkukrotnie by móc obejrzeć różne zakończenia, a wybory, które do nich prowadzą są równie mocne, jak finały.

Jak przystało na action rpg od CD Projekt Red, również i Widmo Wolności obfituje w dodatkowe misje i kontrakty, z których wiele niesie różnej moralności zakończenia i konsekwencje, Dodano kilka nowych typów aktywności jak kradzieże aut i dostarczenie ich do “komisu” Fixera. Rajdy po zrzuty wyposażenia czy naloty na siedziby gangów. 

Trochę na znaczeniu przybrały też znajomości: Raz po raz znajomi wyślą smsa „co tam słychać, jak leci?”. Niby pierdółka, ale poprawia odbiór.

Twoja twarz brzmi znajomo

Jedną z głównych ról w Widmie Wolności, gra Idris Elba – udostępnia on swoją twarz Solomonowi Reedowi, który ma dość spory czas antenowy. Znajome twarze można też napotkać w epizodach. W jednym kontrakcie spotykamy Dawida Podsiadło, z którym wiąże się też całkiem zabawny easter egg. Jako mniej znaczących npc można spotkać także samych założycieli CD Projekt.

Niezależnie czy grane przez bardziej czy mniej znanego aktora, postacie drugo i trzecioplanowe są napisane pierwszorzędnie. Można do nich poczuć autentyczne uczucia sympatii bądź niechęci. Kluczowe dla fabuły postaci są pełne tajemnic, żadna z nich nie jest złą bądź dobrą – tylko sumą swoich doświadczeń i pełna odcieni szarości.

Na koncercie Lizzy Wizzy

W warstwie muzycznej pojawił się nowy soundtrack. Utworów nie słyszymy za często poza samochodami, ale te które poza nimi usłyszymy są dobrane idealnie do miejsca i sytuacji.
Podobnie jak w podstawce, napisy końcowe bez muzyki nie złapałyby tak mocno za uczucia.

Dubbing jest poprawny, nie mam mu nic do zarzucenia, choć czasem brakuje w nim emocji.

Wolność 2.0

Grafika to wciąż stary dobry Cyberpunk 2077 w wersji 2.0. Czyli jest ślicznie, Dogtown jest mega brudnym i zrujnowanym miejscem, które jednocześnie jest urzekające. W całym Night City jest to chyba najbardziej zbliżona klimatem do kanonu cyberpunku dzielnica.

Te niedobre czekoladki w bombonierce

Błędy? No są, nie da się tego ukryć. W większości to jakieś drobne pierdoły, choć zdarzają się takie, które mogą popsuć odbiór. Po wyjściu z budynków na otwartą rozświetloną przestrzeń Dogtown gra potrafi wyraźnie spowolnić. Raz przy ekranie ładowania zostałem wyrzucony do menu głównego konsoli.

Wady związane niekoniecznie z samym Widmem Wolności, ale z wersją 2.0 Cyberpunka to moim zdaniem zmienione sterowanie: Kilka funkcji zmieniło swoje położenie na gamepadzie i chwilę zajęło mi przestawienie się. Sterowanie autami jest jeszcze gorzej zrobione niż było, kamera potrafi uciec, a samo novum, czyli strzelanie zza kierownicy nie zachwyca. Jeden z kontraktów “na mieście” też się zabugował i niestety nie jestem w stanie go wykonać.

Widmo wartości

Pomimo powyższych, Cyberpunk 2077: Widmo Wolności jest bardzo dobrym dodatkiem fabularnym do bardzo dobrej gry. Dzieje się między wydarzeniami z podstawy, więc nie psuje jej odbioru, tylko bardzo dobrze ją rozszerza, tworząc spójną całość.

Jeśli pochłonęło cię Night City, to i jego nowa dzielnica Cię porwie. Ja zdecydowanie polecam!

Plusy

  • Wciągająca historia
  • Bardzo dobrze napisane postacie
  • Nowe misje poboczne i kontrakty
  • Bardzo dobra ścieżka dźwiękowa

Minusy

  • Momentami bardzo zwalnia płynność
  • Kilka rażących mniejszych i większych bugów
  • To już koniec historii

1 thought on “Cyberpunk 2077: Widmo Wolności – recenzja Xbox Series X/S / PC / PS5”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *